Sport siedlecki na rozdrożu

Siedlce

Mirosław Buczek 2019-04-28 08:48:39 liczba odsłon: 13204

Czy w Siedlcach jest jeszcze miejsce na rozwój innych dyscyplin poza piłką nożną? fot. Aga Król

Nastały trudne czasy dla siedleckich klubów sportowych.

Kibice najbardziej pasjonują się sportami zespołowymi. Piłka nożna jest poza konkurencją, ale oprócz tej dyscypliny widzów przyciągają mecze siatkarskie, koszykarskie, a w Siedlcach swoich wiernych fanów mają także rugbyści. Dzięki sukcesom ligowych zespołów relatywnie niewielkie miasto nad Muchawką przez lata było na ustach całej Polski. Niebawem też może być o Siedlcach głośno, gdy drużyny seniorskie, jedna po drugiej, zaczną spadać do niższych klas rozgrywkowych. Jeszcze gorzej byłoby, gdyby w przyszłym sezonie nie przystąpiły do rozgrywek.

O funkcjonowaniu siedleckiego sportu odbyliśmy debatę z prezesami czołowych klubów: Wiesławem Kałuskim (MKK Siedlce, ekstraliga koszykówki kobiet), Bartłomiejem Kurkusem (KPS Siedlce, I liga siatkówki mężczyzn), Arturem Ryczywolskim (MKS Pogoń Siedlce, ekstraliga rugby, I liga tenis stołowego mężczyzn)) i Januszem Smagłowskim (SKK Siedlce, II liga koszykówki mężczyzn). W spotkaniu uczestniczył też radny miejski, trener siatkarzy Maciej Nowak.

Wiesław Kałuski: - Prezydent Sitnik cały czas tłumaczy konieczność ograniczenia wydatków na sport i kulturę długami. Nie mówi tylko, że to nie przez wspomaganie klubów sportowych miasto musi spłacać te długi. Zaciągnięte pożyczki poszły na inwestycje. Wiele z tych inwestycji powstało dzięki pozyskaniu pieniędzy z zewnątrz, ale w każdym projekcie trzeba było mieć też własny udział. Wszystkie samorządy w Polsce zaciągały kredyty, bo dzięki temu mogły otrzymywać większe dotacje unijne. Doskonale pamiętamy, jak Siedlce wyglądały kilkanaście lat temu, a jakim miastem są dziś.

Maciej Nowak: - Zobowiązania kredytowe miasta wynoszą około 320 milionów, a wartość wykonanych inwestycji przekracza miliard złotych. Miasto spłaca, między innymi, długi za wybudowanie obiektów sportowych. Gdybyśmy zlikwidowali wszystkie sekcje, to obiekty i tak muszą być utrzymywane. Nie wyobrażam sobie, żeby miało być inaczej. Jeśli więc wszystko dobrze policzymy, to okaże się, że bezpo- średnio na utrzymanie sportowców i uczestnictwo w rozgrywkach przeznacza naprawdę minimalną część budżetu.

Janusz Smagłowski: - Jeśliby pożyczone pieniądze zostały przejedzone, poszły na nagrody, wycieczki, zagraniczne eskapady, to krytyka poprzednich władz samorządowych byłaby w pełni słuszna. Jeśli zaś pożyczone pieniądze wykorzystano na inwestycje, które będą służyć kolejnym pokoleniom, to należy schylić czoła przed tymi, którzy takie decyzje podejmowali.

Artur Ryczywolski: - Słyszałem opinie, że gdyby wybory wygrał Karol Tchórzewski, Siedlce pozbyłyby się długu w ciągu jednego dnia. Orlen kupiłby 30 procent udziałów PEC, miasto zachowałoby pełną kontrolę nad przedsiębiorstwem oraz zyskało poważnego inwestora i sponsora.

Maciej Nowak: - Takie tezy można sprawdzić tylko w praktyce.

Mirosław Buczek (dziennikarz „TS”): - Mieliśmy rozmawiać o sie- dleckim sporcie, a tymczasem dyskusja robi się trochę polityczna …

Wiesław Kałuski: - Nie uprawiamy polityki. Podkreślamy tylko, że bez wsparcia finansowego samorządu nie ma szans na rozwój sportu w Siedlcach. Zarówno seniorskiego, jak i młodzieżowego. Jeśli nic się nie zmieni, to niebawem trzeba będzie pozamykać obiekty, posadzić na boiskach kwiatki i cieszyć się, że ładnie kwitną. Mówiło się, że na sport seniorski kluby same muszą znaleźć pieniądze, a miasto utrzyma poziom finansowania sekcji młodzieżowych. Tymczasem planowane cięcia dotyczą także młodzieży.

Artur Ryczywolski: - Być może w poprzednich latach miasto zbyt hojnie dotowało kluby sportowe, ale obecne propozycje nie starczą nawet na bardzo skromne płace dla trenerów, o kosztach przejazdów czy opłatach sędziów nie mówiąc. Jaki jest sens szkolenia młodzieży, gdy w Siedlcach nie będzie sportu wyczynowego na dobrym poziomie. Będziemy szkolić sportowców dla innych klubów.

Mirosław Buczek: - Już w tej chwili wielu wychowanków Pogoni reprezentuje barwy innych klubów. Wspomnę chociażby tylko grupę tenisistek i tenisistów stołowych: Agatę Pastor-Gołdę, Katarzynę Grzybowską-Franc, Jakuba Folwarskiego, Kamila Tomaszuka, Kamila Kurowskiego. Niebawem pewnie dołączy do nich Tomek Tomaszuk.

Artur Ryczywolski: - Przyczyna tego jest prozaiczna. Otrzymali lepsze warunki finansowe.

Janusz Smagłowski: - Trzeba pamiętać, że na poziomie ekstraklasy, I czy II ligi nie ma już amatorstwa. Zawodnicy żyją z uprawiania sportu i jeśli im się nie zapewni odpowiednich warunków, wybiorą inne kluby. Siedlczanom pozostaną tylko klasy sportowe.

Maciej Nowak: - Nie mam nic przeciwko klasom sportowym, ale zdrowy organizm musi mieć ręce i nogi. Bez współpracy z trenerami klubowymi w tych klasach nie wychowa się zawodników na poziomie kwalifikowanym.

Artur Ryczywolski: - Moim zdaniem twierdzenie, że fachowe szkolenie może odbywać się w klasach sportowych, jest utopią.

Mirosław Buczek: - Znam szkoleniowców, którzy szkolą już 30 lat i żadnego sportowca wyczynowego nie wyszkolili. Może tu chodzi więc tylko o… „gonienie króliczka”?

Maciej Nowak: - Założenie, że klasy sportowe będą w całości przechodzić z podstawówek do szkół średnich, to pomysły z czasów PRL-u i gospodarki nakazowo-rozdzielczej.

Janusz Smagłowski: - Młodych ludzi można nauczyć śpiewu, tańca, ale jeśli oni nie będą mieli możliwości pokazania tych umiejętności szerszej publiczności, to jaki sens ma ta cała nauka. Jeśli młodzież nie będzie mieć wzorców do naśladowania, trudno, żeby miała motywację do ciężkiej pracy. Słyszałem opinie, żeby finansowanie sportu wyczynowego ograniczyć do jednej dyscypliny. Wydaje mi się, że nie można kogoś zmusić, na przykład, do uprawiania koszykówki, jeśli on nie ma do tego predyspozycji. Upadek sportu na poziomie wyczynowym będzie oznaczać ograniczenie się do zwykłych ćwiczeń fizycznych.

Maciej Nowak: - Około tysiąca dzieci uprawia sport w siedleckich klubach. To jest też efekt sukcesów w kategorii seniorów.

Wiesław Kałuski: - Trzeba jasno powiedzieć: klasy sportowe mogą podnieść sprawność ogólną, zdrowotność, ale nie przygotują sportowców do wyczynu. Będzie to raczej zabawa ogólnorozwojowa.

Bartłomiej Kurkus: - Zanosi się na pogrzeb siedleckiego sportu wyczynowego. Odnosimy poważne sukcesy na arenie krajowej w kategoriach młodzieżowych. W KPS trenuje coraz więcej młodych ludzi. Jeśli będziemy degradować zasadę „w zdrowym ciele zdrowy duch”, to i społeczeństwo będzie się degradować. Nie dziwmy się migracjom sportowców. Nasi wychowankowie odchodzą, my pozyskujemy graczy z innych klubów. Takie są realia. Nie po to zmienialiśmy kiedyś ustrój, by teraz tkwić za żelazną kurtyną.

Maciej Nowak: - To tak jakby siedlczanom zabronić pracować w Warszawie.

Wiesław Kałuski: - Kluby utrzymywały klasowych sportowców dzięki stypendiom. Koszykarki MKK trenują 6 godzin dziennie plus mecze. To naprawdę ciężka praca. Jeśli stypendia zostaną odebrane, kibice prędko nie zobaczą w Siedlcach Wisły Kraków czy Ślęzy Wrocław.

Bartłomiej Kurkus: - Najgorsza jest niepewność. Przegrywamy walkę z czasem. Nie wiemy, na co możemy liczyć, a inni nie próżnują i przechwytują zawodników..

Wiesław Kałuski: - My jesteśmy w trochę lepszej sytuacji, bo mamy sponsora strategicznego. Na I ligę powinno to wystarczyć, ale bez wsparcia miasta, a od tego zależy też wsparcie innych sponsorów, nie mamy szans na podjęcie walki w ekstraklasie.

Janusz Smagłowski: - Od lat prowadzę firmę i wiem, że nadmierne oszczędzanie, to droga donikąd. Przeżywaliśmy, jako firma, wzloty i upadki. Bywało tak, że żeby zrównoważyć budżet powinienem sprzedać wszystkie sortymenty bez kupowania nowych. Byłoby to na krótką metę. Klienci szybko by się od nas odwrócili. Sport wyczynowy w Siedlcach łatwo zlikwidować, ale trudno go będzie później odbudować. Jeśli nie zbilansujemy budżetów swoich klubów, z rozrzewnieniem będziemy patrzeć na stare fotografie z dobrych czasów.

Wiesław Kałuski: - Nie byłoby sportu wyczynowego na wysokim poziomie bez pomocy sponsorów. Przedsiębiorcy pytają jednak: ile wam daje miasto? Jeśli obcina, to oni też zmniejszają swoją pomoc. W ten sposób kluby tracą podwójnie.

Mirosław Buczek: - Wydaje się, że nie wszystkie sekcje diametralnie obniżą loty. Znając środowisko rugbistów, można być pewnym, że ta sekcja sobie poradzi.

Artur Ryczywolski: - Rugbyści nigdy nie otrzymywali dużych pieniędzy, ale pomoc miasta sprawiła, że nie tylko przestaliśmy drżeć o utrzymanie się w ekstralidze, ale zaczęliśmy sięgać po medale. Kryzys zagląda w oczy nie tylko seniorom. Na sekcję młodzieżową otrzymaliśmy 20 tysięcy złotych. Zatrudniamy trzech trenerów. Niech każdy z nich zarobi tylko 500 złotych miesięcznie, to przy kosztach jednorazowego wyjazdu na zawody, sięgających 4 tysięcy złotych i wydatkach na sprzęt, sędziów, opiekę medyczną łatwo policzyć, że na długo to nie wystarczy.

Nie wszystkie wątki poruszone podczas spotkania zostały przedstawione w powyższym materiale. Będziemy jeszcze do nich wracać.

Komentarze (12)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.