Na co mi ta Karta Polaka? Czuję się, jakbym była obywatelem drugiej kategorii.
fot. A. Król
Na co mi ta Karta Polaka? Czuję się, jakbym była obywatelem drugiej kategorii.
W Polsce jest ich ponad milion. To w dużej mierze dzięki nim nasza gospodarka rozwija się tak dynamicznie. Wykonują zazwyczaj najcięższe i mało płatne prace. Mówimy o nich ogólnie – pracownicy zza wschodniej granicy. Chodzi przede wszystkim o mieszkańców Białorusi i Ukrainy, którzy w naszym kraju szukają szansy na godziwy zarobek. Jak ich traktujemy? Często jak tanią siłę roboczą. A nawet jak tych, których można bezkarnie oszukać. Do tego puszymy się jak pawie, traktując przyjezdnych z jakimś zupełnie niezrozumiałym poczuciem wyższości. I niemal z zasady mówimy do nich „na ty”. Wyłazi nasze polskie wielkopaństwo. Tymczasem bardzo często mamy do czynienia z ludźmi doskonale wykształconymi, których sytuacja życiowa zmusiła do zarobkowej emigracji. Jedną z takich osób jest pani Galina.
KARTA POLAKA
Przyjechała do Polski z niewielkiego miasteczka pod Mińskiem. Dobiega pięćdziesiątki i taka wyprawa była dla niej dużym wyzwaniem. Co wygoniło ją z rodzinnego domu i oderwało od skromnego, ale spokojnego życia?
– Córka już drugi rok studiuje na siedleckim uniwersytecie – wyjaśnia. – Chciałam jej pomóc materialnie, żeby mogła się spokojnie uczyć. Mówiła, że w Polsce koszty życia są bardzo wysokie i niewielkie stypendium nie pozwala na utrzymanie. No to przyjechałam do Polski, żeby tu pracować i wspierać córkę. Była to dla mnie bardzo trudna decyzja. Z dnia na dzień musiałam zostawić dosłownie wszystko.
najstarsze
najnowsze
popularne