DJ WIKA to najstarsza didżejka w Polsce. Potrafi rozruszać każde pokolenie. Udowadnia, że wiek to tylko umowna granica. I że starości wcale nie trzeba... przesiedzieć.
DJ Wika fot. MZ
DJ WIKA to najstarsza didżejka w Polsce. Potrafi rozruszać każde pokolenie. Udowadnia, że wiek to tylko umowna granica. I że starości wcale nie trzeba... przesiedzieć.
Z DJ Wiką rozmawia Mariola Zaczyńska.
Pani Wiko, muszę zacząć od zachwytu... Jakie Pani ma nogi! Niesamowite!
– A, dziękuję! Może i nieźle, ale to nogi gimnastyczki. Uprawiałam gimnastykę, tańczyłam.
Założę się, że gdy pada stwierdzenie, że DJ Wika to najstarsza didżejka w Polsce, pewnie od razu pojawiają się pytania o wiek.
– Zawsze! Przyzwyczaiłam się do tych pytań, bo w naszym kraju i w naszej kulturze taka aktywność seniorki jest szokująca.
A jaka jest odpowiedź na to niedyskretne pytanie?
– 80 lat i 5 miesięcy.
W życiu bym nie powiedziała! Ale pewnie każdy jest tak samo zdziwiony.
– Owszem.
Na pewno każdy też chce wiedzieć, w jaki sposób można utrzymać taką formę. Domyślam się, że Pani ćwiczy. No bo i te rewelacyjne nogi, i figura... Poranna gimnastyka?
– A skąd! Kochanie, nie mam na to czasu! A jeśli mam dzień wolny, to nie robię nic.
Totalny reset?
– Świadomy totalny relaks. No wiesz: kapcie, koszula nocna...
Nie wierzę.
– Uwierz: nic nie robię! Poleguję, przeglądam prasę, książkę... Zaczynam sprzątać i nie kończę: tu zacznę, tam zacznę, i rzucam to.
A kawa? Koniaczek?
– Nie piję alkoholu, nie palę papierosów.
Dieta?
– Jem to, co lubię. A nie lubię mięsa, podrobów, i przejadania się nie lubię. Przy moim wzroście 160 cm ważę 55 kg. I właściwie całe życie towarzyszy mi ta waga.
No to gdzie tkwi haczyk? Jak utrzymać taką formę?