Rozmowa z LIDIĄ CHOJECKĄ-LEANDRO – wielokrotną mistrzynią Polski i medalistką mistrzostw Europy w biegach na średnich dystansach.
fot. Aga Król
Rozmowa z LIDIĄ CHOJECKĄ-LEANDRO – wielokrotną mistrzynią Polski i medalistką mistrzostw Europy w biegach na średnich dystansach.
- Byłaś w wielu pięknych miastach. W żadnym z nich nie osiadłaś jednak na stałe. Dlaczego po zakońćzeniu pięknej kariery sportowej powróciłaś do relatywnie małych Siedlec?
- W Siedlcach się urodziłam, w tym mieście rozpoczęła się moja kariera sportowa, w pobliżu mieszka moja rodzina. Siedlce są, po prostu, moim miastem, w którym mogę kontynuować swoją pasję, teraz już jako trenerka.
-Trudno było przyzwyczaić się do stacjonarnego trybu życia po latach podróżowania po całym świecie?
- Bardzo trudno. Trenowałam ponad 20 lat i przez cały ten czas byłam na walizkach. Do domu przyjeżdżałam dosłownie na kilka dni, by później jechać bądź to na zgrupowanie kadry, bądź to na obóz treningowy lub na zawody. Zmiana trybu życia trochę mnie kosztowała i wymagała sporo samozaparcia, ale już przyzwyczaiłam się do nowej sytuacji. Teraz jest mi
dobrze, tak jak jest.
- Utrzymujesz jeszcze kontakty z koleżankami i kolegami z czasów czynnego uprawiania sportu?
Oczywiście. Niektórzy z nich jeszcze startują. Cały czas śledzę ich występy, kibicuję, trzymam kciuki. Najczęściej rozmawiam z Anią Jakubczak, Marcinem Lewandowskim, Adamem Kszczotem.
- Po zakończeniu kariery zwodniczej sportowcy mogą wreszcie pozwolić sobie na luksusy kulinarne. Z pewnością i Ty masz swoje ulubione potrawy.
- Zawsze lubiłam dobrze zjeść. Teraz jem tyle samo, co w czasach kariery zawodniczej. Różnica polega tylko na tym, że teraz spalam o wiele mniej kalorii. Jadałam różne potrawy z kuchni całego świata. W Polsce jestem tradycjonalistką, ale muszę też pamiętać o mężu. Stąd często przygotowuję potrawy z wołowiny.
- Z Twoim nazwiskiem znalazłabyś zatrudnienie w każdym klubie. Wybrałaś WLKS Nowe Iganie. Czy nie żałujesz tego wyboru?
- Nie żałuję. To jest mój pierwszy klub. Trafiłam do niego będąc jeszcze juniorką młodszą. Po zakończeniu kariery zawodniczej miałam trudny okres. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, ale chciałam pozostać przy sporcie. W WLKS-ie bardzo dobrze przyjął mnie dyrektor Stefan Długosz. Mam pracę i dobre warunki do jej wykonywania.
- Znając dyrektora Długosza z pewnością powierzył Ci ważną rolę podczas przygotowań do Ogólnopolskich Igrzysk Zrzeszenia LZS.
- Otrzymałam konkretne zadania i jest to dla mnie wielka przyjemność, że klub chce korzystać z moich doświadczeń organizacyjnych.
- Kibice pewnie chcieliby jeszcze zobaczyć Ciebie na bieżni.
- Biegam już tylko amatorsko. Teraz liczę na dobre starty moich podopiecznych. Mam grupę bardzo utalentowanych młodziczek z Wiktorią Wróbel, Aleksandrą Urban i Julką Księżopolską na czele. Chciałabym, żeby kiedyś mnie prześcignęły.
- Nie będzie to łatwe, bo w sporcie nie ma rzeczy łatwych, ale i ... nie niemożliwych. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mirosław Buczek
najstarsze
najnowsze
popularne