Karolina odkłada pieniądze na wyjazd do prawdziwego Świętego Mikołaja, do Laponii. Zamierza wziąć ze sobą w tę podróż starszą siostrę. Pojadą w tym roku lub przyszłym, jak się uda.
Karolina odkłada pieniądze na wyjazd do prawdziwego Świętego Mikołaja, do Laponii. Zamierza wziąć ze sobą w tę podróż starszą siostrę. Pojadą w tym roku lub przyszłym, jak się uda.
Andrzej Wyszyński też najchętniej wydaje zarobione pieniądze na wyjazdy.
- Gdy jedziemy na plener, to mam swoje, konkretne - cieszy się.
Dorota Filipiuk za pierwsze zarobione pieniądze kupiła sobie ubranie. Dziś już nie pamięta, jakie, ale... doskonale pamięta, że nie kupiła go za całą wypłatę. W pracowni ceramicznej, prowadzonej przez Joannę Ludwiczuk, a działającej przy Fundacji Leny Grochowskiej, zarabia ponad 800 zł na rękę, pracując na umowę o pracę, w systemie zmianowym, po dwa dni.
- Tutaj się nie płaci. Tutaj się pracuje i zarabia. Popołudniami nasi podopieczni są już troszkę zmęczeni. To widać. Ale uczciwie pracują. I to jest fajne! - mówi Małgorzata Bakiera, mama Karoliny.
Przyznaje, że gdy przyszła z innymi rodzicami na wystawę powarsztatową, by zobaczyć prace swoich dzieci, zaskoczenie było duże.
- Nie przypuszczaliśmy, że tak sobie poradzą. Pracują konkretnie, od godz. 8.00 do 15.00, z przerwą na posiłek o godz. 12.00 - nie kryje dumy z córki.
- Gdy zrobiliśmy wernisaż poszkoleniowy, mnóstwo rodziców było w szoku, że ich dzieci potrafią takie ładne rzeczy robić - potwierdza Joanna Ludwiczuk.
Praca z gliną ma też działanie terapeutyczne, bo glina wyciąga z człowieka i ściąga dużo. I uspokaja.
- To jest chyba największa bariera. Że rodzice nie chcą dać swoim dzieciom szansy. Ja też wcześniej nie lepiłam niczego z gliny, a gdy spróbowałam, okazało się, że potrafię - dodaje z mocą Aneta Żochowska - kierownik Zakładu Rękodzieła Artystycznego przy Fundacji Leny Grochowskiej. - Jak się człowiek nauczy, to jest w stanie robić fantastyczne rzeczy.
Najpierw były tygodniowe warsztaty z pracy z gliną. Po nich osoby, które odnalazły się w ceramice, podjęły pracę. Początkowo pracowały w systemie 3 dni pracy, 3 dni wolne, ale okazało się, że zmęczenie dawało im się we znaki.
- Przeszliśmy na system dwudniowy i jest super! - cieszy się pani Aneta. Pracują na pół etatu, ale części osób będziemy zwiększali etaty do 3/4. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nikt nie będzie w stanie pracować na cały etat - przyznaje.
Wyjątkiem jest Anna Łęczycka - fryzjerka, kosmetyczka i florystka, która chętnie robi na szydełku, wykonuje sutaż i biżuterię, a w weekendy studiuje zaocznie administrację.
- Moim pierwszym wykształceniem jest ochrona kształtowania środowiska - podkreśla pani Anna.
W pracowni ceramicznej jest od grudnia 2018 roku. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z gliną. Teraz dokańcza prace innych, poprawia.
- Przypadkiem się skontaktowałam. Od razu rozpoczęłam pracę na cały etat - przyznaje.
W Zakładzie Rękodzieła Artystycznego funkcjonują dwie pracownie - krawiecka (jedna grupa) i ceramiczna (dwie grupy). Panie w pracowni krawieckiej szyją zabawki, ubrania i haftują na maszynach. Ceramicy robią kubki, misy, talerze, zawieszki, a nawet... płytki ceramiczne, którymi będą wyłożone łazienki w kolejnym, budowanym przez Arche hotelu. Wykonują też piękne kartki świąteczne.
- Buduje się w Warszawie hotel Arche, będący drugą częścią hotelu, istniejącego przy ul. Poloneza. W dużej mierze będzie wyposażony m.in. w robione u nas płytki łazienkowe do 258 łazienek, ręcznie robione żyrandole i koce. Do tego dojdą kubki i talerze oraz malowane przez nas wezgłowia łóżek. Dostaliśmy konkretne zamówienie i je realizujemy. Mamy ustaloną kolorystykę, wymiary, formaty, terminy realizacji również - mówi pani Aneta.
- Jest co robić. I jest to konkretne wyzwanie oraz... szansa - dodaje Joanna Ludwiczuk.
W ciągu niespełna roku podopieczni pani Joanny doszli do takiej wprawy, że nie potrzebują już tyle jej uwagi, co na początku. A że grupy się okroiły, a zamówienie jest naprawdę bardzo... konkretne i terminowe, mile widziani są kolejni pracownicy.
- Nie muszą to być osoby niepełnosprawne. Dobrze by było, żeby miały orzeczenia o niepełnosprawności, ale... Nie jesteśmy zobligowani takimi obwarowaniami, jak Zakład Aktywizacji Zawodowej - wyjaśnia pani Aneta. I dodaje, że osoby, które podejmują u niej pracę, nie tracą otrzymywanych dotychczas pieniędzy. A tego ich rodziny obawiają się najbardziej... (Ana)
najstarsze
najnowsze
popularne