Wyzwanie i szansa...

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2019-10-21 23:31:49 liczba odsłon: 14206

Prace, wykonane w pracowni ceramicznej, fot. Ana

Karolina odkłada pieniądze na wyjazd do prawdziwego Świętego Mikołaja, do Laponii. Zamierza wziąć ze sobą w tę podróż starszą siostrę. Pojadą w tym roku lub przyszłym, jak się uda.

Andrzej Wyszyński też najchętniej wydaje zarobione pieniądze na wyjazdy.

- Gdy jedziemy na plener, to mam swoje, konkretne - cieszy się.

Dorota Filipiuk za pierwsze zarobione pieniądze kupiła sobie ubranie. Dziś już nie pamięta, jakie, ale... doskonale pamięta, że nie kupiła go za całą wypłatę. W pracowni ceramicznej, prowadzonej przez Joannę Ludwiczuk, a działającej przy Fundacji Leny Grochowskiej, zarabia ponad 800 zł na rękę, pracując na umowę o pracę, w systemie zmianowym, po dwa dni.

- Tutaj się nie płaci. Tutaj się pracuje i zarabia. Popołudniami nasi podopieczni są już troszkę zmęczeni. To widać. Ale uczciwie pracują. I to jest fajne! - mówi Małgorzata Bakiera, mama Karoliny.

Przyznaje, że gdy przyszła z innymi rodzicami na wystawę powarsztatową, by zobaczyć prace swoich dzieci, zaskoczenie było duże.

- Nie przypuszczaliśmy, że tak sobie poradzą. Pracują konkretnie, od godz. 8.00 do 15.00, z przerwą na posiłek o godz. 12.00 - nie kryje dumy z córki.

- Gdy zrobiliśmy wernisaż poszkoleniowy, mnóstwo rodziców było w szoku, że ich dzieci potrafią takie ładne rzeczy robić - potwierdza Joanna Ludwiczuk.

Praca z gliną ma też działanie terapeutyczne, bo glina wyciąga z człowieka i ściąga dużo. I uspokaja.

- To jest chyba największa bariera. Że rodzice nie chcą dać swoim dzieciom szansy. Ja też wcześniej nie lepiłam niczego z gliny, a gdy spróbowałam, okazało się, że potrafię - dodaje z mocą Aneta Żochowska - kierownik Zakładu Rękodzieła Artystycznego przy Fundacji Leny Grochowskiej. - Jak się człowiek nauczy, to jest w stanie robić fantastyczne rzeczy.

Najpierw były tygodniowe warsztaty z pracy z gliną. Po nich osoby, które odnalazły się w ceramice, podjęły pracę. Początkowo pracowały w systemie 3 dni pracy, 3 dni wolne, ale okazało się, że zmęczenie dawało im się we znaki.

- Przeszliśmy na system dwudniowy i jest super! - cieszy się pani Aneta. Pracują na pół etatu, ale części osób będziemy zwiększali etaty do 3/4. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nikt nie będzie w stanie pracować na cały etat - przyznaje.

Wyjątkiem jest Anna Łęczycka - fryzjerka, kosmetyczka i florystka, która chętnie robi na szydełku, wykonuje sutaż i biżuterię, a w weekendy studiuje zaocznie administrację.

- Moim pierwszym wykształceniem jest ochrona kształtowania środowiska - podkreśla pani Anna.

W pracowni ceramicznej jest od grudnia 2018 roku. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z gliną. Teraz dokańcza prace innych, poprawia.

- Przypadkiem się skontaktowałam. Od razu rozpoczęłam pracę na cały etat - przyznaje.

W Zakładzie Rękodzieła Artystycznego funkcjonują dwie pracownie - krawiecka (jedna grupa) i ceramiczna (dwie grupy). Panie w pracowni krawieckiej szyją zabawki, ubrania i haftują na maszynach. Ceramicy robią kubki, misy, talerze, zawieszki, a nawet... płytki ceramiczne, którymi będą wyłożone łazienki w kolejnym, budowanym przez Arche hotelu. Wykonują też piękne kartki świąteczne.

- Buduje się w Warszawie hotel Arche, będący drugą częścią hotelu, istniejącego przy ul. Poloneza. W dużej mierze będzie wyposażony m.in. w robione u nas płytki łazienkowe do 258 łazienek, ręcznie robione żyrandole i koce. Do tego dojdą kubki i talerze oraz malowane przez nas wezgłowia łóżek. Dostaliśmy konkretne zamówienie i je realizujemy. Mamy ustaloną kolorystykę, wymiary, formaty, terminy realizacji również - mówi pani Aneta.

- Jest co robić. I jest to konkretne wyzwanie oraz... szansa - dodaje Joanna Ludwiczuk.

W ciągu niespełna roku podopieczni pani Joanny doszli do takiej wprawy, że nie potrzebują już tyle jej uwagi, co na początku. A że grupy się okroiły, a zamówienie jest naprawdę bardzo... konkretne i terminowe, mile widziani są kolejni pracownicy.

- Nie muszą to być osoby niepełnosprawne. Dobrze by było, żeby miały orzeczenia o niepełnosprawności, ale... Nie jesteśmy zobligowani takimi obwarowaniami, jak Zakład Aktywizacji Zawodowej - wyjaśnia pani Aneta. I dodaje, że osoby, które podejmują u niej pracę, nie tracą otrzymywanych dotychczas pieniędzy. A tego ich rodziny obawiają się najbardziej... (Ana)

 
Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.