- Tak się nie robi. Jestem radnym już czwartą czy piątą kadencję i takich rzeczy jeszcze nie było - powiedział na ostatniej sesji rady gminy w Sabniach Tadeusz Kościuszko. W podobnym tonie wypowiadali się też inni radni.
Ireneusz Piotr Wyszyński
- Tak się nie robi. Jestem radnym już czwartą czy piątą kadencję i takich rzeczy jeszcze nie było - powiedział na ostatniej sesji rady gminy w Sabniach Tadeusz Kościuszko. W podobnym tonie wypowiadali się też inni radni.
Nie spodobało im się, że za późno są informowani o ważnych sprawach, dotyczących gminy. A poszło o samochód służbowy za 40 tys. zł, który samorząd chce kupić, bo jest potrzebny konserwatorom sieci wodociągowej. Radni dowiedzieli się o tym dopiero na sesji, gdy mieli podjąć uchwałę o zmianach w budżecie. Skarbniczka gminy Katarzyna Kawczyńska, poinformowała, że pieniądze na auto miałyby pochodzić z kwot, przeznaczonych na remonty dróg w Tchórznicy i Suchodole.
- Ten temat powinien być wcześniej poruszony na komisji. A na ostatniej nie było ani słowa. Nie tędy droga, panie wójcie! - mówił jeden z radnych.
- Reprezentujemy mieszkańców, powinniśmy o takich sprawach wiedzieć - dodał radny Sławomir Strzała.
Wójt Ireneusz Piotr Wyszyński poczuł się wywołany do tablicy.
- Przyznaję się do błędu. Można było wcześniej na komisji poruszyć ten temat - powiedział. I jednocześnie dodał: - A samochód trzeba kupić. Konserwatorzy nie mają już czym jeździć (samochód, którym obecnie jeżdżą, ciągle się psuje - red.)
Radni jednak coraz bardziej zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie. Wtedy dyskusję zakończył przewodniczący rady Tadeusz Maksimiak. - Ostatni raz coś takiego ma miejsce - powiedział.
A wójt potwierdził. Ostatecznie za uchwałą zagłosowali wszyscy radni.
najstarsze
najnowsze
popularne