- Piszecie, że w jakiejś gminie załatano dziurę w drodze, a u nas droga od Gałek w stronę Jagodnego jest jak szwajcarski ser. Jak nic się z tym nie zrobi, to za chwilę nie będzie można przejechać – zaalarmowała nas Czytelniczka z gminy Grębków.
Droga Gałki-Jagodne fot. Sej
- Piszecie, że w jakiejś gminie załatano dziurę w drodze, a u nas droga od Gałek w stronę Jagodnego jest jak szwajcarski ser. Jak nic się z tym nie zrobi, to za chwilę nie będzie można przejechać – zaalarmowała nas Czytelniczka z gminy Grębków.
- Jeśli warunki atmosferyczne pozwolą, jeszcze w grudniu położymy asfalt – obiecuje wicestarosta węgrowski Marek Renik.
Demonstracja na dożynkach?
Przez Jagodne, od drogi krajowej nr 2, jedzie się równym asfaltem. Został położony niedawno. Świadczy o tym nowe pobocze, wysypane białym tłuczniem. Za Jagodnem, mniej więcej na granicy powiatów siedleckiego i węgrowskiego, asfalt się kończy. Trzeba zdjąć nogę z gazu. Mówią o tym znaki: ostrzegający przed nierównościami na drodze i ograniczający prędkość do 40 km/h. Zresztą szybciej jechać się nie da. A gdyby ktoś zaryzykował, mogłoby się to skończyć wizytą w warsztacie samochodowym.
- Nawierzchnia jest w tragicznym stanie. Jak można doprowadzić do tego, żeby w XXI wieku ludzie musieli jeździć po takiej drodze, która, bądź co bądź, łączy powiaty i kilka miejscowości? – pyta czytelniczka.
najstarsze
najnowsze
popularne