Na ligawce zęby zjadłem

Siedlce, Sokołów Podlaski, Dzierzby, gm. Jabłonna Lacka

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2019-12-29 11:54:02 liczba odsłon: 3089
Eugeniusz Szymaniak, fot. Ana

Eugeniusz Szymaniak, fot. Ana

Eugeniusz Szymaniak z Dzierzb (gm. Jabłonna Lacka) gra na akordeonie, harmonijce ustnej i na ligawkach. Te ostatnie sam robi. Pierwszą ligawkę, sosnową, zrobił w 2001 r. Grał na niej 10 lat, wygrywając I miejsca na konkursach w: Siedlcach, Chlewiskach i w Liwie. Dotychczas wyrobił ponad 300 ligawek. - 100 jeszcze jest do wykończenia. Ale nie wiem, czy ja ich wykończę, czy oni mnie wykończą - przyznaje szczerze.

- To jest ciężki kawałek chleba. Ciężko to robić, bo to trzeba naprawdę mieć smykałkę do tego. Ciężko na tym grać. I ciężko zdobyć pieniądze na to - mówi pan Eugeniusz.
Liganie przejął po swoim ojcu. Miał 3 latka, jak ojciec zaczął mu podsuwać do ust ligawkę.
- Z roku na rok słyszałem, co ja gram, bo słyszałem, co ojciec grał. Ojciec grał melodię prawdziwą, adwentową. Pozostał mi po ligawce ojca tylko ustnik. Trzymam go i pokazuję tam, gdzie trzeba.
Jako 12-latek Eugeniusz Szymaniak grał już niemal po mistrzowsku. A potem przez 40 lat nie dotknął tego instrumentu. Do grania na ligawce wrócił dzięki żonie, pochodzącej z sąsiedniej wsi.
 
W 1997 r. pojechali razem na przegląd gry na ligawce do Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. Pan Eugeniusz zagrał wtedy na pożyczonej ligawce i... nie był zadowolony ani z siebie, ani z melodii, którą udało mu się wydobyć z instrumentu. Potem w Ciechanowcu kupił drugą ligawkę.
- Ja na tym instrumence zjadłem zęby. To jest prawda. Bo granie na ligawkach to jest wypychanie zębów. Ludzie mówią: ty, Gienek, jak by wstawił nowe zęby, to by ci było lepiej grać. Nie! Są przykłady, że ktoś wstawił świeże zęby i nie może grać. Albo je wyjmuje, albo czeka rok - dwa, trzy i dopiero potem zaczyna grać. Jak jest ubytek w ustach, w buzi, to jest ubytek i tu, w graniu. Ale będę próbował dzisiaj. Może mi się uda. A jak się nie uda, to proszę, wybaczcie mi. Bo słuchałem tu dziś moich uczniów. Jednemu dałem 5-. Drugiemu powiedziałem: jesteś młody, nauczysz się jeszcze tego, bo ty masz dopiero 12 lat. Ten instrument przyjmie wszystko, nawet byle co. Przyjmie, ale to nie jest to. Na ligawce nie gra się melodii skocznych. Ja gram tak jak Szopen. Nie może uczeń Szopena na konkursie międzynarodowym źle zagrać. Tam wszystko złapią, każdy ułamek. (...)

Pytają mnie: dlaczego pan nie może zagrać, przecież pan dobrze gra. A ja im mówię: Mam zniszczone usta. Przez co? Panowie słuchajcie, ja sobie 30 lat leżałem pod wierzbą, piłem sobie trunek, miałem sobie piękną damę. I się wykoleiłem. I od góry, i od dołu. Od dołu kulawy, od góry siwy. O to właśnie chodzi. Szczera praca człowieka wzbogaca - powiedział z mocą pan Eugeniusz.
 

 
Na ligawce pan Eugeniusz zaczyna grać, gdy rozpoczyna się Adwent. Po raz ostatni dmie w nią w Wigilię Bożego Narodzenia, tuż przed pasterką. A potem odkłada swój ukochany instrument na rok. (Ana)
 

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.