Zdarzało się że policjanci pilnowali ciała parę godzin w oczekiwaniu na doktora, który stwierdzi zgon.
fot. Aga Król
Zdarzało się że policjanci pilnowali ciała parę godzin w oczekiwaniu na doktora, który stwierdzi zgon.
Panią Marię zaniepokoiła cisza w części domu, którą zajmował jej ojciec. Nie mieli dobrych relacji, unikali kontaktu.
– Ojciec pił. Mieszkaliśmy w różnych częściach domu, nie chcieliśmy mieć ze sobą zbyt wiele wspólnego. Mam dziecko, którym muszę się zajmować, więc nie zaglądałam do ojca codziennie.
Ale gdy nie usłyszała porannych odgłosów z pomieszczeń zajmowanych przez ojca, poczuła niepokój. Poszła sprawdzić, czy nic mu się nie stało.
– Ojciec leżał w łóżku. Nie żył. Nie wiedziałam, kiedy zmarł: w nocy czy tuż nad ranem.
Zadzwoniła na policję, ale powiedziano jej, że nikt nie przyjedzie, bo do śmierci nie doszło z powodu przestępstwa.
– Wiedziałam, że zanim zakład pogrzebowy zabierze zwłoki, to muszę mieć dokument stwierdzający zgon.
Uzyskanie takiego dokumentu w Siedlcach wcale nie jest łatwą sprawą. Zdarza się, że jeśli dojdzie do nagłej śmierci na ulicy, policjanci muszą nawet przez kilka godzin pilnować ciała, bo lekarze nie mają czasu przyjechać, by potwierdzić zgon.
najstarsze
najnowsze
popularne