Prezesi siedleckich spółek z premiami dużo mniejszymi.
O wiele skromniej
Siedlce
2020-06-26 08:22:03
liczba odsłon: 5844
Pieniądze fot. Aga Król
Gdy Andrzej Sitnik był radnym, co roku pytał o premie prezesów miejskich spółek. Krytykował je, bo trzeba przyznać, że były niemałe – od 30 tys. zł do prawie 60 tysięcy. Czy, jako prezydent, Andrzej Sitnik również przyznaje premie szefom miejskich spółek? Okazuje się, że tak.
– Premie są zapisane w kontraktach – tłumaczy prezydent Sitnik. – Podjąłem decyzję, że będzie to jednokrotność pensji danego prezesa. W poprzedniej kadencji była to trzykrotność lub dwukrotność pensji.
Wysokość premii dla prezesów: ZUO (Anna Goś-Pszczółkowska), PEC (Robert Grzywacz), PWiK (Adam Jonczyk), MPK (Jacek Dmowski), STSB (Adam Zawadzki) i ARM S (Paweł Truszkowski) za poprzedni rok waha się między 10 a 15 tys. złotych brutto (w zależności od pensji prezesa).
Przypomnijmy, że w 2017 roku najwyższą premię wypłacono ówczesnemu prezesowi PEC Karolowi Tchórzewskiemu (56 804,37 zł), prezes PWiK Adam Jonczyk dostał 52 648,80 zł, prezes ZUO Mariusz Gruda – 46 241,61 zł, prezes MPK Krzysztof Dębiński – 44 944 zł, prezes ARM S Grzegorz Orzełowski – 29 145 zł, prezes STBS Mirosław Symanowicz – 38 523 zł. Nagrodę otrzymał też Jarosław Krzymowski, który był członkiem zarządu STBS (w 2016 r. – 30 818 zł). (jj)
najstarsze
najnowsze
popularne