Jest uparty jak osioł, więc wziął się za... ślimaki.
Jest uparty jak osioł, więc wziął się za... ślimaki.
Mariusz i Aleksandra Siwińscy na wsi w powiecie sokołowskim rozwijają hodowlę ślimaków. - Dlaczego? Bo ślimak nie gdacze, nie mruczy i nie kwiczy - śmieje się on. Ona dodaje, że chcą sprzedawać coś, co przyciągnie uwagę, a potem obroni się jakością.
Choć zawodowo są związani z Warszawą, spotykam ich w Ceranowie.
- Chcemy już na stałe wrócić na wieś - oświadczają, gdy zasiadam przed domem pośrodku dużej działki. A potem zaczynamy rozmawiać o ślimakach.
BO NIE KWICZY...
Pani Aleksandra jest absolwentką technologii żywności. Ale od razu zaznacza, że ślimaki to pomysł męża.
najstarsze
najnowsze
popularne