Margot nie kropkuje - Przeczytaj najnowszy felieton Darka Kuziaka!

Mazowsze

Dariusz Kuziak 2020-09-21 08:01:06 liczba odsłon: 3668
.

.

Dariusz Kuziak, redaktor naczelny „Tygodnika Siedleckiego” prezentuje swój najnowszy felieton z serii „Artykuł drugiej potrzeby”.

„- Co sądzisz o Tomaszu Lisie?” – pyta Michała Sz., znanego jako Margot, „Krytyka Polityczna”

- Że pi--- oli.

- Dlaczego pokazałaś fucka?

- Bo powiedzieć, że pi---olę Polskę to za mało”.

(Margot nie kropkuje, ja kropkuję). Polecam tę rozmowę (do znalezienia w internecie) wszystkim, którzy uważają, że LGBT to nie jest ideologia, a wyłącznie ludzie wymagający współczucia i wsparcia. Niech przeczytają, przemyślą, wyciągną wnioski.

No cóż, wygląda na to, że byliśmy dobroduszni, empatyczni, poczciwi. I daliśmy się nabrać. Mamy do czynienia z ludźmi - Margot nie jest sam - wrzaskliwymi, bluzgającymi, z rozmysłem stosującymi przemoc: symboliczną (np. wobec symboli chrześcijańskich), słowną (wulgaryzmy) i fizyczną. Przeciąć opony, pociąć plandekę, urwać lusterko, oderwać tablicę rejestracyjną, uszkodzić kamerę… Szarpać, popychać, przewrócić człowieka na chodnik... A potem robić z siebie ofiarę przemocy.

A wszystko to oczywiście w imię miłości i tolerancji. Dziwne, że Mahatma Gandhi ani Martin Luter King nie wpadli na taki pomysł. Jeden, powołując się na rachunki krzywd, mógłby przecież przykładnie sponiewierać jakiegoś Brytola, a drugi tolerancyjnie strzelić z liścia byle białasa, a potem go opluć.

W jaki sposób przemoc i bluzgi mają przynieść elgiebetonom spełnienie ich postulatów, jak choćby zalegalizowanie związków partnerskich? Nie mam pojęcia. Mam wrażenie, że znacznie bardziej szkodzą, niż pomagają. Ludzie z LGBT domagają się szacunku, a sami nie potrafią uszanować innej wrażliwości. Skarżą się na przemoc, a sami przemoc pochwalają i stosują. Mozolnie budują swój wizerunek ofiary, a okazuje się, że ten wizerunek można sobie teraz o kant tęczy potłuc. (Tęcza nie obraża).

Jan Lechoń (skamandryta, powinno coś zostać ze szkoły) pisywał wiersze o Polsce i o Matce Boskiej. I to takie, że daj, Panie Boże, każdemu choć połowę jego talentu. Wśród żałobników niosących jego trumnę był gen. Władysław Anders, a uwięziony przez komunistów w Komańczy prymas Stefan Wyszyński odprawił za duszę poety mszę. Bo Jan Lechoń był porządnym homoseksualistą, a nie jakimś elgiebetem.

Konstandinos Kawafis, jeden z największych poetów XX wieku nie biegał po ulicach Aleksandrii, by kłuć oczy przechodniów zjadliwym napisem: „Jestem pedałem i mam obowiązki pedalskie”. Skłonności swoich nie ukrywał, opiewał je w kunsztownych strofach z największą czułością, ale wiedział, że obowiązki ma rozliczne - literackie, greckie, europejskie, antyczne i hellenistyczne. Był godnym szacunku homoseksualistą, a nie żadnym margołem.

To są jednak wielkie różnice.

Dariusz Kuziak


Felieton został opublikowany w 38. wydaniu „TS”.

Komentarze (19)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.