Strażacy z OSP

Siedlce, Nowe Opole

Aga Król 2020-10-18 13:14:38 liczba odsłon: 2433
fot. Aga Król

fot. Aga Król

Wiele się mówi o strażakach z OSP, ale ważne jest też to co mówią ochotnicy, co jest ważne. Paweł Kulik z OSP w Nowym Opolu zebrał część uwag, sytuacji, by wyjaśnić dlaczego tak się dzieje...

Co to jest OSP?

Wszyscy wiemy. Ale czy na pewno?

Mieszkamy w miejscowości, gdzie jest takie właśnie OSP.

Znamy ludzi którzy tam przychodzą?

Wiemy po co tam przychodzą?

Wiemy co tam robią?

Dlaczego to robią?

Czy żyjemy stereotypami?

Czy uważamy ze "KIEDYŚ TAK BYŁO WIĘC I TERAZ TAK JEST"?

OSP w Polsce ma wiele problemów: samochody osobowe blokujące wyjazd wozów z garaży, przeszkadzająca sąsiadom syrena, za szybko jeżdżące samochody czy za głośne wozy strażackie jeżdżące po nocach...

Czy próbowaliśmy te problemy kiedyś zrozumieć? Dowiedzieć się czemu tak jest? Czy próbowaliśmy najzwyczajniej ze strażakami porozmawiać zamiast dzwonić na policję, awanturować się czy obgadywać ich za plecami? Najczęściej nie.

OSP jest stowarzyszeniem, instytucją niosącą pomoc- szeroko rozumianą. 20-30 lat temu paliło się więc straż jechała. A dzisiaj pożary stanowią mniej niż połowę wyjazdów. Są też wyjazdy do zalań posesji czy domów przez wodę, usuwanie zagrożenia jakie stwarzają owady błonkoskrzydłe, ale są też takie gdzie trzeba zdjąć kotka z drzewa. Zdecydowana większość jednak stanowią działania ratownicze przy wypadkach samochodowych. Chwila nieuwagi na drodze niesie za sobą skutki czasem tragiczne - a praca strażaka wtedy jest koniecznością. I to najczęściej właśnie strażaka ochotnika- bo to on jest bardzo często pierwszy na miejscu zdarzenia, bo jest najbliżej. Ale żeby on mógł być na miejscu zdarzenia- musi być poinformowany o zdarzeniu. Najczęściej informuje go syrena. Nie ważna jest godzina, bo krzywda ludziom dzieje się o każdej porze, więc syrena wyje tak samo w dzień jak i w nocy. Strażak wtedy stara się jak najszybciej dotrzeć do swojej remizy. Jak najszybciej dotrzeć by jak najszybciej zacząć udzielać pomocy poszkodowanym- często sąsiadom, znajomym lub całkiem obcym ludziom. Jak najszybciej- więc często przekracza dopuszczalne prędkości w terenie, przez który jedzie. Ale wtedy o dziwo jest największy ruch pieszych. Czemu? Bo wyje syrena. Coś się dzieje. Wyjdę, zobaczę, popatrzę. Jak przez tygodnie na wsi ani żywej duszy- tak przy włączonej syrenie każdy stoi przy drodze i obserwuje. A strażak jedzie... jeden, drugi, trzeci... a później komentarze ze "jeżdżą jak szaleni", "mają dobre samochody i prują ile fabryka dała".

O ile w ciągu dnia ludzi ciekawi syrena bo wyje, tak w nocy denerwuje bo wyje. Spać nie daje. Budzi... a zaraz znowu koguty. Głośne. Jakby po cichu nie mogli pojechać.

Otóż nie mogą. Aby wóz strażacki był pojazdem uprzywilejowanym musi wydawać światła błyskowe niebieskie i dźwięki o zmiennym tonie. A dlaczego MUSI? Bo jeśli gdzieś z uliczki wyjedzie mały samochodzik, który nie zauważy niebieskich świateł (a dźwiękowych nie będzie) i wpakuje się pod tego "kolosa" to strażacy zamiast ratować ludzi, będą siedzieć w więzieniu. Tak stanowi polskie prawo. Niestety.

Najgorsze jednak problemy stwarzają kierowcy parkujący przed bramą garażową OSP. "Ja tylko na chwilę, na 5 minut i zaraz odjeżdżam."(rzadko te 5min. trwa 5min. ) Nie znamy dnia ani godziny kiedy syrena zawyje, a jak już zawyje to prężna jednostka wyjedzie po 2 minutach. MOGŁABY wyjechać gdyby nie to auto przed garażem. I czekamy na kierowcę. Mimo ze syrena wyje, on wie ze stoi przed garażem, to wcale się nie śpieszy, a ktoś w tym czasie potrzebuje pomocy.

Czas- płynie szybko, ale nie dla ludzi którzy siedzą we wraku samochodu po wypadku, lub którym płonie dom, dlatego strażacy walczą o każdą minutę by rozpocząć swoje działania na miejscu zdarzenia jak najszybciej. Warto czasem pomyśleć, postawić się na miejscu tych poszkodowanych- bo przecież kiedyś to możemy być my...

Ale skąd my mamy to wiedzieć?

Najlepiej od strażaków. Na pewno znamy jakiegoś. Jeśli nie, to wystarczy pójść do remizy. Tam może nie zawsze, ale dosyć często ktoś jest. Ktoś czuwa, ktoś dba o sprzęt by był gotowy do działań. Ktoś poświęca swój czas, by w odpowiedniej chwili wszystko zadziałało. I robi to CHARYTATYWNIE, czyli za darmo. Ktoś powie "Wiem ze dostajecie pieniądze. Płacą wam z gminy". Owszem. Dostajemy ekwiwalent za udział w akcjach, ale... po pierwsze to nie są wielkie pieniądze, a po drugie w wielu strażach te pieniążki wracają do jednostki. Strażacy nie biorą ich dla siebie, tylko przeznaczają na wydatki związane z funkcjonowaniem OSP. Wystarczy wtedy pójść do strażaków - porozmawiać, zapytać, dowiedzieć się. Jeśli trzeba, to wyjaśnić swoje poglądy zamiast obgadywać za plecami.

Wystarczy tak niewiele, a można przyczynić się do poprawy relacji międzyludzkich ... (Paweł Kulik)

Wiecej o OSP: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2026415894158915&id=386062334860954

 

Komentarze (4)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.