Co przetrwało do naszych dni - Najnowszy felieton Dariusza Kuziaka!

Mazowsze

Dariusz Kuziak 2020-11-16 09:33:26 liczba odsłon: 2445
.

.

Prezentujemy felieton„Co przetrwało do naszych dni” autorstwa Dariusza Kuziaka - redaktora naczelnego Tygodnika Siedleckiego.

Co przetrwało do naszych dni

Pisał szybciej niż niektórzy czytają. Stworzył tak wiele powieści, że nie sposób ich dziś nawet przekartkować. W XIX wieku chętnie sięgano po jego książki. Ludzie mieli wtedy dużo czasu, bo nie było internetu.

Urodził się w Warszawie, ale wychował nad Bugiem, w okolicach Włodawy, do szkoły chodził w Białej Podlaskiej. Choć umarł w Genewie, jest naszym podlaskim rodakiem swojakiem. Dlatego bądźmy wyrozumiali, nawet jeśli kojarzy się nam głównie z czytaną w szkole nudnawą „Starą baśnią”.

Do przeczytania ponad dwustu powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego nie zachęcam, bo byłby to próżny trud. Nawet w czasach narodowej kwarantanny można sobie znaleźć bardziej pożyteczne zajęcia. Z okazji Dnia Niepodległości zapraszam jednak na wytworny fragmencik, który w chmurnym listopadzie posłuży nam do narodowych rekolekcji.

Powieść „Sto diabłów” napisał Kraszewski w 1870 r. Jest to „Mozaika z czasów Sejmu Czteroletniego”, opowiada więc o wydarzeniach o 80 lat wcześniejszych. Kraszewski porównuje atmosferę, panującą wśród XVIII -wiecznej arystokracji z czasami sobie współczesnymi: „Wówczas może więcej jeszcze niż dzisiaj arystokracja polska, pragnąc zrzucić z siebie wszelki pozór barbarzyństwa, zrzucała razem wszystkie cechy polskości. Wówczas jak dzisiaj hasłem jej była rezygnacja i szyderstwo z gorącego patriotyzmu. Wielki świat bolał tylko, że musiał po trosze być polskim. Polska dla niego była tak smutną, iż z niej ciągle uciekać się chciało...”.

Józef Ignacy Kraszewski napisał to – przypominam - w 1870 roku, opisując wydarzenia z okolic roku 1790. Mamy tymczasem rok 2020, minęły dwa stulecia z wielkim hakiem, a wszystko się zgadza detalicznie, w skali jeden do jednego.

Czy to nie dowód geniuszu Kraszewskiego? Prorok jakiś z tego nudziarza czy co? No to jeszcze dwa zdania o przeszłości, która okazuje się dziś, tylko cokolwiek dalej: „Miłość ojczyzny w tym sfrancuziałym świecie schodziła do tak drobnych rozmiarów, iż w końcu stała się niedostrzeżoną. Patriotów nazywano po cichu donkiszotami jak dzisiaj, a salon nienawidził ulicy, co też przetrwało do naszych dni”.

Pasuje? Jeszcze jak pasuje. Arystokracja naszych czasów, czyli artyści i celebryci, co krok daje nam odczuć, jak bardzo zbrzydły jej nasze buraczane gusta i pospolite wybory. Kydryński milczy za granicą, bo mu wstyd kraju pochodzenia. Gretkowska (i pomyśleć, że kiedyś zachwycałem się jej debiutancką książką!) ogłasza, że po wyborach ma dość Polski, sprzedaje dom i wyjeżdża. Janda mówi, że czuje się w kraju, jakby ktoś na nią – przepraszam, ale naprawdę tak się ta utalentowana aktorka wyraziła – srał cały czas. Aktor Nowicki nuci natomiast pod nosem o kimś, kto „w twarz nam sika”. No sami zobaczcie – jeszcze raz przepraszam za skatologię – tu sikanie, a tam sranie.

Nie miał racji Norwid, twierdząc, że nie umiemy się w Polsce różnić pięknie i mocno. Artyści potrafią.

Dariusz Kuziak

Felieon został opublikowany w 46. wydaniu TS.

Komentarze (17)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.