– Nie boją się ani monitoringu, ani policji, ani sądu. Ale może rozpoznają ich znajomi i bliscy – mówi właścicielka sklepu monopolowego, publikując zdjęcia złodziei alkoholu.
fot. A. Król
– Nie boją się ani monitoringu, ani policji, ani sądu. Ale może rozpoznają ich znajomi i bliscy – mówi właścicielka sklepu monopolowego, publikując zdjęcia złodziei alkoholu.
Pani Anna ma 3 sklepy monopolowe. Czasem pracuje po 15 godzin na dobę, od godziny 8 do 23. Ostatnio plagą stały się kradzieże drogich alkoholi.
– Zauważyłyśmy z ekspedientkami, że są to już zorganizowane grupy, które jeżdżą od jednego sklepu do drugiego – mówi właścicielka.
W przypadku jednej grupy schemat jest zwykle podobny: złodzieje przyjeżdżają pod sklep, obserwują, ile osób jest w środku. Wchodzą, jeden z mężczyzn zagaduje ekspedientkę, a dwóch chodzi się po sklepie i kradnie. Łup wkładają pod kurtki, potem
wszyscy wychodzą.
– Wiemy już, że jedna grupa jeździ czerwonym nissanem. Ostatnio ekspedientka zauważyła auto pod sklepem, zadzwoniła do drugiej placówki, żeby dziewczyny uważały. (...)
najstarsze
najnowsze
popularne