Gdy właściciel domu domagał się poprawek po montażu okien, szef firmy powybijał szyby na całym piętrze. Bo jeszcze nie zapłacone, więc są jego.
Zdjęcie symboliczne. fot. Aga Król
Gdy właściciel domu domagał się poprawek po montażu okien, szef firmy powybijał szyby na całym piętrze. Bo jeszcze nie zapłacone, więc są jego.
Pan Cezary jest rodowitym mieszkańcem niewielkiej wsi w gminie Zbuczyn. Nie zamierza szukać przyszłości gdzie indziej. Zdecydował się na remont domu po rodzicach, wybudowany w latach 90. XX w., i związać swoje życie z gospodarką, należącą do rodziny od pokoleń. Do remontu przystąpił etapami, na ile starczało pieniędzy.
Okna na parterze już są wymienione, przyszedł więc czas na piętro. Poważna inwestycja, bo chodziło o 11 okien. Pan Cezary nie chciał trafić na jakiegoś partacza, zdecydował się na profesjonalną firmę, żeby mieć pewność, że robota będzie zrobiona dobrze i z możliwością gwarancji.
Pełen profesjonalizm
– Wysłałem maile do wielu firm, żeby wybrać optymalną ofertę – mówi pan Cezary. – Wiadomo, że na gospodarce się nie przelewa. Znalazłem firmę, która za 11 okien zaoferowała cenę 11 tys. zł, czyli o 1500 zł taniej niż u konkurencji. Cena obejmowała okna z montażem i obróbką oraz demontażem starych. Przyjechał ktoś z firmy i starannie wymierzył każde okno. Pełen profesjonalizm, pomyślałem.
Właściciel domu był zadowolony z wymiany okien na parterze, pokazał je pracownikom, zastrzegając, że chce mieć tak samo dopasowane okna na piętrze. Wszystko szło bardzo szybko. Ekipie wystarczyły 3 dni na wymienienie 11 okien.
– Nie stałem przy nich i nie patrzyłem, jak robią. Nie mam na to czasu, bo przy gospodarstwie jest zajęcie. Kiedy jednak zobaczyłem efekty pracy, to się za głowę złapałem.
najstarsze
najnowsze
popularne