Są branże, które w pandemii rozwinęły skrzydła. Ale o upadkach też usłyszymy.
Zenon Chodowiec fot. MZ
Są branże, które w pandemii rozwinęły skrzydła. Ale o upadkach też usłyszymy.
Z prezesem Wschodniej Izby Gospodarczej Zenonem Chodowcem, właścicielem firmy „Chodrom”, rozmawia Mariola Zaczyńska.
Kiedy rok 2020 się skończył, odetchnęliśmy z ulgą, życząc sobie, by kolejny był lepszy...
– To był rok wyjątkowy w historii. Dawno nic podobnego się nie wydarzyło. Globalna pandemia, z którą musiała się zmierzyć światowa gospodarka.
Początek roku 2020 jeszcze niczego złego nie zapowiadał?
– W styczniu świętowaliśmy Galę Biznesu wspólnie z Warszawską Izbą Gospodarczą, na marzec planowaliśmy Polsko-Białoruskie Forum Turystyczne i rewizytę władz miasta Brześć, cieszyliśmy się też dyplomatycznym i gospodarczym otwarciem roku.
Dyplomatycznym?
– To doroczne spotkania z ambasadorami akredytowanymi w Polsce, przedstawicielami rządu i samorządów, z przedsiębiorcami z kraju. Rozmawialiśmy o przewidywanych trendach w gospodarce. W styczniu nastroje były jeszcze dobre.
A potem przyszedł lockdown...
– Pierwsza fala pandemii była szokiem dla całej gospodarki. Na giełdach liczono spadki i straty, zamykały się całe branże. Niektórzy byli na granicy paniki. Potem zaczęło się trochę normować, nastroje się poprawiły.
Jak poradził sobie biznes w Siedlcach?
– Nie jesteśmy wyspą na mapie kraju, więc u nas także ucierpiały niektóre branże, zwłaszcza w drugiej fali epidemii. Turystka, gastronomia, hotelarstwo, przemysł targowy, galerie handlowe...
Będą bankructwa? Zamknięcia?
najstarsze
najnowsze
popularne