Prezentujemy najnowszy felieton redaktora naczelnego Tygodnika Siedleckiego Dariusza Kuziaka.
.
Prezentujemy najnowszy felieton redaktora naczelnego Tygodnika Siedleckiego Dariusza Kuziaka.
Iluzja otwartości i tolerancji
Na starość podobno rzuca się albo na nogi, albo na głowę. Pani Gabrysia (imię zmienione) umysł ma jak brzytwa i TVN24 włączony od rana. Podpierając się kulą, dzień w dzień drepcze do sklepu po „Wyborczą”. Raz w tygodniu kupuje „Newsweeka”. Gdy na okładce jest Kaczyński, długopisem wydrapuje mu oczy. Jak Duda czy Ziobro – tak samo. Gdy nie ma pod ręką długopisu, to widelcem.
Pilota do telewizora używa bardzo uważnie, by przypadkiem nie włączyć TVP. Serialu o Osieckiej bardzo żałowała. Obejrzeć nie mogła, bo „Osiecka” była przecież „u Kurskiego”. Surowa reguła antypisowskiego zakonu, którego pani Gabrysia jest wierną służebnicą, nie przewiduje w takich przypadkach dyspensy. W sekrecie, jak podejrzewam, chyba czasami ogląda jednak „Klan”. Raz jej się wypsnęło. Za nic się nie przyzna, bo to też przecież TVPiS. O trzynastą i czternastą emeryturę lepiej nie pytać... Drażliwy temat.
Moje badania terenowe nad twardym elektoratem opozycji są co prawda chałupnicze i wycinkowe, ale zbieżne z pracami socjologów. Głosujący na PiS ogląda przeważnie „Wiadomości” w TVP, czasami jednak zajrzy na „Fakty” TVN. W drugą stronę to zdarza się znacznie rzadziej. Wyznawcy TVN-u unikają TVP jak zarazy.
Z badań Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW wynika, że „zwolennicy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia wobec wyborców PiS, częściej ich dehumanizują i mają do nich mniejsze zaufanie niż na odwrót”. I dzieje się tak wcale nie dlatego, że teraz rządzi PiS. Bo kiedy rządziła koalicja PO-PSL było tak samo. Konkluzja: „Czy PiS jest u władzy czy nie, to jego przeciwników cechują gorsze postawy wobec osób o innych poglądach” („Rzeczpospolita Plus Minus”).
Znajomi pisarki Manueli Gretkowskiej po przebudzeniu biegną do internetu, by sprawdzić, czy prezes jeszcze żyje. Tego wymagają od nich otwartość i tolerancja. Wykształceni i z większych ośrodków tak mają. Do przetrwania poranka potrzebują nienawiści jak kofeiny.
Kiedy teatry były czynne, warszawska elita tłumnie waliła na „Klątwę”, bo zbierało się tam pieniądze na zabójcę Jarosława Kaczyńskiego. Po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nastąpił moment refleksji... Aktorzy miłosiernie zrezygnowali z tej sceny. Jednorazowo. Bo jeśli ktoś nienawidzi kościoła i nacjonalizmu, to wszystko mu wolno. Bo go trzęsie i już. Nie musi się tłumaczyć.
Wytykana polskiej prawicy niechęć wobec Żydów, muzułmanów, uchodźców, homoseksualistów jest niczym w porównaniu z nienawiścią, jaką zwolennicy opozycji czują wobec wyborców PiS. Polskie elity kochają za to uchodźców, elgiebetów, w ogóle kochają cały świat. Z tego powodu czują się zwolnione z obdarzania cieplejszymi uczuciami Polaków. Zwłaszcza gdy o wyniku wyborów rozstrzyga „hołota, chamy, prostacy, głupi naród”, jak raczył wyrazić się etyk prof. Jan Hartman, niewątpliwie człowiek o „wyższym kapitale kulturowym”.
Felieton został opublikowany w najnowszym wydaniu TS nr 14.
najstarsze
najnowsze
popularne