33-letni mężczyzna jest podejrzany o kradzież biżuterii o wartości około 70 tys. złotych.
fot. Aga Król
33-letni mężczyzna jest podejrzany o kradzież biżuterii o wartości około 70 tys. złotych.
Do kradzieży doszło w sierpniu ubiegłego roku w Sulejówku.
- Z okoliczności sprawy wynikało, że właścicielka domu wyjechała na wakacje, pozostawiając dom pod opieką mężczyzny, który miał wykonać remont kilku pomieszczeń w domu. Po powrocie z wyjazdu kobieta stwierdziła, że brakuje biżuterii w szkatułce z pomieszczenia sypialnianego. Pomieszczenia tego mężczyzna nie remontował. Sprawę kradzieży zgłosiła policjantom. Rozpoczęły się żmudne i skrupulatne ustalenia mające na celu ustalenie, kto pojawiał się w domu pod nieobecność właścicielki - relacjonuje oficer prasowy mińskiej policji, st. asp. Marcin Zagórski. - Policjanci przesłuchali w tej sprawie kilkanaście osób. Pobrali odbitki linii papilarnych od osób mogących mieć związek z przestępstwem. Trop jednak od początku prowadził do wykonującego remont mężczyzny. Po kilku miesiącach przyszła długo oczekiwana ekspertyza, która wskazywała, że to 33-latek pozostawił na szkatułce z biżuterią swoje odciski palców.
Mężczyznie postawiono zarzut kradzieży. Nie przyznał się do winy. Sprawą zajmie się sąd.
(za KPP w Mińsku Mazowieckim)