Mają marzenia na miarę możliwości. Chcą cieszyć się z gry i rozwijać ukochany klub.
Mają marzenia na miarę możliwości. Chcą cieszyć się z gry i rozwijać ukochany klub.
Kolektyw Oleśnica to drużyna piłkarska z malutkiej miejscowości, z niewielkiej gminy Wodynie. Zespół w ciągu 10 lat od przystąpienia do rozgrywek krajowych dorobił się awansu do okręgówki, własnej szkółki piłkarskiej i jednego z najładniejszych obiektów w naszym regionie!
Z Kamilem Stanisławowskim, piłkarzem, trenerem i prezesem Kolektywu Oleśnica rozmawia Paweł Świerczewski.
Niedawno rząd zezwolił na powrót do gry w niższych klasach rozgrywkowych. Cieszycie się?
- Długo czekaliśmy, aż to ruszy. Obawialiśmy się, że nasze przygotowania do rundy wiosennej mogą pójść na marne. Najważniejsze, że można grać i oby nic się pod tym względem nie zmieniło.
Gdyby podjęto decyzję o zakończeniu rozgrywek, prawdopodobnie mielibyście zagwarantowane utrzymanie, a tak przed spadkiem trzeba się bronić...
- Utrzymanie jest dla nas sprawą drugorzędną. Jesteśmy amatorami, w piłkę gramy, bo lubimy. Wolimy spaść po sportowej walce, niż pozostać w okręgówce bez gry.
Przez długą przerwę w rozgrywkach terminarz jest teraz napięty. Sporo meczów trzeba rozgrywać w środku tygodnia. Może to być sporą przeszkodą dla osób, które zajmują się sportem hobbystycznie i na co dzień mają inne obowiązki zawodowe i rodzinne.
najstarsze
najnowsze
popularne