– Dopóki nie założyliśmy mundurów, traktowali nas jak ludzi.
Fot. Aga Król
– Dopóki nie założyliśmy mundurów, traktowali nas jak ludzi.
Czołgałam się, brzuch znowu zaczął mnie boleć, zwymiotowałam ponownie. Zaczęli się ze mnie śmiać, krzyczeli, że się do niczego nie nadaję. Coś we mnie pękło.
W wojsku czas idzie na skróty
– Żołnierzem chciałam zostać od dziecka, ale tak się ułożyło, że dopiero w wieku 36 lat mogłam się o to starać. Mój mąż jest żołnierzem zawodowym i bardzo mnie w tym wspierał. Już kilka miesięcy przed tym, jak złożyłam dokumenty, zaczęłam się przygotowywać: biegałam, zmieniłam dietę – opowiada.
Pani Joanna złożyła odpowiednie dokumenty w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Siedlcach. Przeszła badania lekarskie i testy psychologiczne.
– Na czas służby przygotowawczej dano mi do wyboru jednostkę z Wałcza lub Ustki. Zdecydowałam się na Wałcz, bo pochodzę z tamtych okolic – mówi. - Planowałam przeprowadzkę na stałe do Wałcza.
Służba przygotowawcza rozpoczęła się 4 maja. Pani Joanna została elewem, czyli żołnierzem służby przygotowawczej.
najstarsze
najnowsze
popularne