Rozmowa z Krzysztofem Tchórzewskim – posłem na Sejm RP, patronem mistrzostw Europy w sumo.
Rozmowa z Krzysztofem Tchórzewskim – posłem na Sejm RP, patronem mistrzostw Europy w sumo.
Znów dał się Pan wciągnąć w pomoc przy organizowaniu zawodów sportowych.
- Od czasu do czasu daję się namówić do wspólnych działań na niwie sportu. Sport nie jest mi zresztą obcy. W młodości, jak każdy zdrowy chłopak, uganiałem się za piłką. Zająłem nawet drugie miejsce podczas mistrzostw Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Siedlcach w tenisie stołowym.
To dość odległe czasy.
- Teraz też dbam o formę fizyczną. Mam ustawiony krokomierz i staram się przejść 6000 kroków dziennie.
Regularnie Pan to robi?
- Średnia z ostatnich trzech miesięcy wynosi 5700 kroków. Trochę się zaniedbałem, ale cały czas jestem blisko wykonania normy.
Objął Pan patronat nad organizowanymi przez WLKS mistrzostwami Europu w sumo. To nie jest dyscyplina, którą najbardziej w Polsce kochamy.
- Tradycyjne sumo to sport dla odpowiednich ludzi, których jest niewielu. W Polsce ta dyscyplina zaczyna być coraz bardziej rozpoznawalna, chociaż nie można jeszcze powiedzieć, że popularna.
Wiele klubów traktuje uprawianie sumo jako poligon przygotowawczy dla zapaśników.
- Zapaśnikom przydaje się przetarcie przez sumo.
WLKS jest kojarzony z PSL-em. Swego czasu wiele do powiedzenia w tym klubie miała też lewica. Pan reprezentuje inną opcję polityczną, a mimo to nie odmawia pomocy.
najstarsze
najnowsze
popularne