W piątek, 22 października ulicami Siedlec przeszła manifestacja „Nie składamy parasolek”, zorganizowana przez Młodą Lewicę.
Protest. Fot. MZ
W piątek, 22 października ulicami Siedlec przeszła manifestacja „Nie składamy parasolek”, zorganizowana przez Młodą Lewicę.
Rok temu manifestacja w po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, zakazującym aborcji, była największa w Siedlcach. Dziś na skwerze Kościuszki spotkała się już tylko garstka - ok. 20 osób, mniej więcej po połowie młodzi i dojrzali. Nie zanosi się raczej na tłumy.
Ludzie stoją i dyskutują. Co się stało? Czemu rok temu siedlczanie mogli wyjść na ulicę i manifestować, a dziś już tego nie robią? Zobojętnieli? Padają głosy, że jedni boją się manifestować, a inni przyzwyczaili się do sytuacji w kraju.
Słychać też pytania, gdzie są siedleccy radni i czy jest im obojętne, że kobiety bronią swoich praw. Do kobiet przyszedł tylko 1 samorządowiec - Roman Ignaciuk z Bezpartyjnych Siedlec. Rozłozył ręce i zapytał: "Co nas tak mało?".
Uczestnicy manifestacji stwierdzili, że nie będą maszerować przed siedzibę siedleckiego PiS-u. Pozostali na skwerze, gdzie toczą rozmowy o sytuacji w kraju- bez haseł i okrzyków. Jedna z pań wyraziła niepokój o najmłodsze Polki. To dziewczynki, którym w niektórych szkołach zakazuje się noszenia bluzek na ramiączkach, żeby nie prowokowały kolegów.
najstarsze
najnowsze
popularne