Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
plakat
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu
Czesław Miłosz w tomie „Nieobjęta ziemia” (rok 1984) zauważył, że w społeczeństwie zniknął podział na oświeconych, „wiedzących”, postępowych, umysłowo wyzwolonych oraz na tak zwane masy: „Wielka schizma została zakończona i wróciliśmy do światopoglądowej zgody, jak w średniowieczu, kiedy w to samo wierzyli teolog, bednarz i rolnik” – pisał. „Szkoła, telewizja, gazeta sprzymierzyły się, żeby zwracać umysły w pożądanym przez >wyzwolonych< kierunku. I przyszło zwycięstwo: światopogląd, który obowiązuje wszystkich pod karą będącą odpowiednikiem dawnego pręgierza i stosu: ośmieszenia”.
W latach 80. i 90. spostrzeżenie Miłosza wydawało się obowiązujące. Jeszcze w następnej dekadzie wciąż udawało „zwracać się” umysły w pożądanym kierunku, sojusz szkoły, gazety i telewizji trwał w najlepsze. I wciąż trwa. Zwycięstwo jednego obowiązującego światopoglądu okazało się wszelako chwilowe. Umysły mas, przynajmniej ich części, wyzwoliły się spod odgórnej kurateli i – za sprawą tzw. mediów społecznościowych – zaczęły produkować myśli, nie oglądając się na opiniotwórcze gazety. Ośmieszenia nikt się nie boi. Wsparcie jest o dwa stuknięcia palcem w szybkę telefonu.
Uniwersytety z miejsc uczonej swobody zmieniają się w jaczejki, z których miejscowi jakobini usuwają nieprawomyślnych. Prawdziwy intelektualny reżim. Na dole w najlepsze trwa jednak hulaszcza wolność poglądów. Na swoich fejsbukach, tłiterach, łotsapach niepokorne masy bezkarnie dzielą się tym, co im akurat przyjdzie do głowy.
Oświeceni, wiedzący, postępowi, umysłowo wyzwoleni – już wiedzą, że muszą coś z tym zrobić. Nie może być tak, by pierwszy lepszy gość z termometrem kwestionował zyskowny dogmat o globalnym ociepleniu, byle ozdrowieniec wyrażał swoje mądrości na temat skuteczności szczepionek, przygotowanych przez farmaceutyczne koncerny, jakaś przypadkowa gawiedź roztrząsała film, którego nie pokazuje żadna telewizja, a YouTube usuwa z kanału. Demokracja i wolność – prawda – są święte. Ale przecież nie po to je mamy, by ludzie pletli, co chcą, głosowali, jak chcą, i nie daj Boże – by uwierzyli, że naprawdę mogą coś zmienić. Frustracja elit rośnie. W gniewnych monologach narcyzm i mania wielkości mieszają się z pogardą i wyzwiskami. Zamiast argumentów – rozpaczliwe próby, by stanąć na koturnach i pokazać, jak bardzo brzydzi się ludźmi, którzy mają inne zdanie.
Trzeba coś z tym zrobić. Więc próbują robić. Dzięki spiskowi internetowych gigantów Big Tech z aktywistami elit udało się – pisał o tym „Time” – „wpływać na percepcję, zmieniać zasady i prawa, sterować mediami i kontrolować przepływ informacji”, a w konsekwencji „uratować wybory” i pokonać Donalda Trumpa.
Ale czy uda się na dobre zagonić zbuntowane owieczki do zagrody? Próby trwają. Jeśli prezydentowi USA można wyłączyć media społecznościowe, to można je wyłączyć każdemu. Choć finał takich działań jest niepewny. Myślenie i wolność mają swoje powaby...
Zacząłem od cytatu z polskiego noblisty. Kończę cytatem z polskiej noblistki: „Dla takich, którzy myślą, święte nie jest nic. / Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu, / rozwiązłe analizy, wszeteczne syntezy, / pogoń za nagim faktem dzika i hulaszcza, / lubieżne obmacywanie drażliwych tematów, / tarło poglądów – w to im właśnie graj.”
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne