Nasza przystań

Garwolin, Żelechów

Mariusz Pasik 2021-11-23 14:35:24 liczba odsłon: 2894
Fot. Tomasz Jakubowski

Fot. Tomasz Jakubowski

Każdy statek, ten mały i ten duży, ma swoją przystań, z której wypływa na szerokie wody. Podobnie jest z ludźmi. Moją przystanią jest Żelechów i moja szkoła – Technikum Geodezyjne, które w tym mijającym roku obchodzi 60-lecie.

Sięgnijmy jednak najpierw do lat 80. ubiegłego wieku, kiedy zaczęła się moja geodezyjna droga. Pierwszy raz z geodezją zetknąłem się w trakcie dziecięcych zabaw, gdy jednym z ulubionych miejsc był pokaźny kopiec, usypany na jednej z miedz blisko mojego rodzinnego domu. Ze szczytu kopca wystawał betonowy słupek, zakończony niewielką metalową płytą, z wyrytym na niej krzyżem. Nad kopcem stała kilkumetrowa, trójnożna, betonowa wieża z kolorową biało-czerwoną tyką, o której po latach się dowiedziałem, że się zowie sygnałem triangulacyjnym. Kopiec ten dla małego dziecka był pełen tajemnic, niczym kurhan kryjący coś cennego i ważnego. Mój ojciec był meliorantem, obeznanym z niwelatorem, a mama nauczycielką matematyki, więc równanie z takimi dwoma parametrami, dało rezultat w osobie późniejszego geodety. A miernicza sztuka otaczała mnie zewsząd, gdyż dwoje moich sąsiadów było geodetami, absolwentami żelechowskiego technikum. Moja wychowawczyni w szkole podstawowej również była jego absolwentką, więc azymut mojego życiowego rejsu został przesądzony. Kierunek mógł być tylko jeden - Żelechów.

Tak się składa, że w bieżącym roku upływa równie okrągły jubileusz 100-lecia Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, gdzie pobierałem dalsze nauki, a teraz mam w nich udział będąc jego pracownikiem dydaktycznym. Lecz nie wszyscy wiedzą, że nić związku tych dwóch miejsc tkana jest przez los przez lata, nie tylko za sprawą mojej historii, i ma swoje początki znacznie wcześniej. Zupełnie przez przypadek czytając historię Technikum Geodezyjnego w Żelechowie, natknąłem się na zaskakującą informację, że w zamierzchłych czasach w początkach jego działalności prof. Henryk Leśniok, będący ówcześnie dyrektorem Instytutu Geodezji Gospodarczej na Wydziale Geodezji i Kartografii, otoczył opieką młodszą kuźnię geodezyjnego fachu, pomagając jej materialnie i sprzętowo. Domniemam, że dostrzegł on potencjał żelechowskich geodetów, którzy nierzadko jako studenci trafiali do politechnicznych murów i wykazywali się solidnym rzemiosłem. Z czasem zasilali kadrę tej szacownej jednostki dydaktyczno-naukowej. I chyba instynkt profesora był niezawodny, ponieważ okrętów, które wypłynęły z przystani w Żelechowie i zawinęły do portu Warszawa było sporo, a duża ich część zarzuciła tu kotwicę na stałe. Okrętem flagowym w tej armadzie z pewnością jest obecny dziekan Wydziału prof. Janusz Walo, który trafiwszy na Politechnikę Warszawską jako student, dotarł aż do tego zaszczytnego stanowiska. Nie wiem, czy obserwując w dzieciństwie niebo w podżelechowskim Kamieniu, mógł przypuszczać, że będzie ono przestrzenią jego działań naukowych związanych z pomiarami satelitarnymi. Postać ta znana jest w geodezyjnym środowisku, ponieważ piastuje zarazem funkcję prezesa Stowarzyszenia Geodetów Polskich, a do niedawna – stanowisko jednego z prorektorów Politechniki Warszawskiej. Równie wysoko sięgnął inny żelechowski absolwent, profesor Politechniki Warszawskiej i obecny szef Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii, czyli Główny Geodeta Kraju – prof. Waldemar Izdebski. To wyśmienity geodeta i były prezes firmy Geo-System Sp. z o.o. znanej najbardziej z systemu informacji o terenie o nazwie GEO-MAP, który już od kilku dekad wspomaga pracę polskich geodetów. Kolokwialnie można by rzec, że Żelechów rządzi na geodezyjnym podwórku. Absolwentem żelechowskiego technikum, który pożeglował w kierunku Warszawy, był również wieloletni pracownik Wydziału Geodezji i Kartografii - mgr Zbigniew Prządka, świetny fotogrametra , znany dobrze w środowisku geodezyjnym z późniejszej pracy w warszawskich przedstawicielstwach światowych firm dystrybuujących sprzęt geodezyjny. Wśród profesorów Politechniki Warszawskiej, a zarazem absolwentów Technikum Geodezyjnego w Żelechowie, którzy zacumowali na stałe w stolicy, wymienić też należy prof. Mieczysława Kwaśniaka, pochodzącego z leżącego niedaleko Oronnego. Zgłębiał On tajniki geodezji górniczej i był znawcą w zakresie wyznaczania przemieszczeń oraz teorii niezawodności sieci geodezyjnych. A przy tym był człowiekiem wyjątkowo dobrym, ciepłym i życzliwym, o czym mogłem się przekonać pracując z Nim wspólnie w Zakładzie Geodezji Inżynieryjnej i Systemów Pomiarowych. Z Gościewicza, znajdującego się 20 km od Żelechowa, na szerokie wody pożeglował mój kolega z tego zakładu, dr Waldemar Odziemczyk, i zarazem kolega z „równoległej” klasy Głównego Geodety z czasów nauki w technikum. Podobnie, jak kolega ze szkolnej ławy, ma on informatyczne zacięcie, dla odmiany w konstruowaniu systemów pomiarowych i programów obliczeniowych w geodezji inżynieryjnej, ułatwiających pracę „skoczybruzdom”. Związek obu kolegów zapisany został w historii technikum, za sprawą uzyskania przez nich złotego lauru w klasyfikacji drużynowej w ogólnopolskim konkursie wiedzy geodezyjnej w 1984 roku. Gdy pięć lat później zaczynała się moja przygoda z geodezją w żelechowskim technikum, podobnym osiągnięciem wykazał się uczeń klasy maturalnej tej szkoły - Wiesław Kurka, i kolejny jej absolwent, który pracując przez lata w Instytucie Geodezji Wyższej i Astronomii Geodezyjnej brał udział w opracowaniu obserwacji satelitarnych w europejskich projektach, a teraz jest pracownikiem dziekanatu Wydziału Geodezji i Kartografii. Żelechowiakiem, i to rodowitym, jest także dr Dominik Próchniewicz, który jako uczeń tutejszego technikum sięgnął po podwójne zwycięstwo we wspomnianym konkursie, indywidualne i zespołowe. I jak przystało na żelechowskiego absolwenta, jego „konikiem” są też obserwacje satelitarne. Zanosiło się, że ja również tą drogą podążę po zakończeniu studiów specjalizując się w tym zakresie. Jednak przewrotny los w początkach mojej pracy na Wydziale, pchnął mnie w kierunku geodezji inżynieryjnej. I czymże mogę się wyróżnić w tym gronie? No chyba tym, że będę chyba najstarszym stażem pracy magistrem, który niebawem mam nadzieję, dostąpi zaszczytu bycia doktorem mojego Wydziału. Lecz mimo to, miło mi być w tym szacownym gronie.

Czasami okręty, które wypłynęły z żelechowskiej przystani po latach edukacji na Wydziale Geodezji i Kartografii powróciły w rodzinne strony, by spłacić swój edukacyjny dług zaciągnięty przed laty w miasteczku spod znaku białego łabędzia. Do tego grona należy mgr Małgorzata Augustowska, moja wychowawczyni w latach nauki w Żelechowie, a obecnie kształcąca warszawskich techników geodetów. Nie można w tym gronie pominąć również pokolenia wcześniejszych nauczycieli żelechowskiego technikum, a wśród nich Zygmunta Lachtery, mgr. Zbigniewa Gajdy, mgr. Szczepana Cicheckiego i przede wszystkim wieloletniego dyrektora – mgr. Stanisława Dadasa. Niektórzy z żelechowskich dydaktyków, tak jak mgr Hanna Szaniawska, zdobywszy wykształcenie w innych krajowych uczelniach zawijali również do Warszawy, by kształcić się dalej dla dobra swoich podopiecznych.

Absolwentów tego technikum w politechnicznych murach było wielu. Ich nazwiska tu nie padły, lecz dla nich wszystkich przystań jest tylko jedna. To Żelechów. I w tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o „psorce” mgr Danucie Wójtowicz, mojej nauczycielce języka polskiego. Kierując wzrok ku Niebu, zwracam się do niej tymi słowy: - Pani Profesor, mam nadzieję, że forma mego wspomnienia zaświadczy: Pani trud nie poszedł na marne.

Mariusz Pasikabsolwent Technikum Geodezyjnego w Żelechowie z 1994 roku.

Gorące podziękowania za pomoc w przygotowaniu tego tekstu zechcą przyjąć Panie Małgorzata Augustowska, Elżbieta Gula i Hanna Szaniawska.



Komentarze (2)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.