Sytuacja Pogoni dalej jest trudna, ale już nie beznadziejna.
Damian Guzek fot. Aga Król
Sytuacja Pogoni dalej jest trudna, ale już nie beznadziejna.
Z trenerem MKP Pogoń Siedlce Damianem Guzkiem rozmawia Paweł Świerczewski.
Pan to musi mieć Pogoń w sercu.
– To prawda. Z Pogonią związany jestem od wielu lat, najpierw jako zawodnik, później szkoleniowiec. Dużo jej zawdzięczam.
Mówię tak, bo chyba nikt, komu ten klub nie byłby bliski, nie podjąłby się trenowania w tak trudnej sytuacji...
– Wszyscy sympatycy Pogoni wiedzą, że nie jest kolorowo. Ubolewam, że do tego doprowadzono. Na pewno nasze problemy sportowe i finansowe są wynikiem wielu zaniedbań. Nie chcę się jednak rozwodzić nad tym, kto zawinił. Dla mnie propozycja objęcia pierwszego zespołu była dużą szansą sprawdzenia się na szczeblu centralnym i nie żałuję, że zdecydowałem się ją przyjąć.
Podejrzewam, że trenerowi i piłkarzom nie jest łatwo skupić się na pracy, gdy dookoła słyszy się, że klub jest na skraju przepaści.
– Staramy się od tego odcinać, ale na pewno gdzieś z tyłu głowy siedzi, że nie wszystko zależy od nas. Chłopakom jednak nie brakuje determinacji, co udowodnili, wygrywając chociażby spotkanie z mocną Radunią. Robimy swoje. Wiemy, że interes Pogoni jest interesem nas wszystkich. Gdyby upadła, zaprzepaszczonych zostałoby wiele lat tradycji i starań ludzi, którzy się z nią identyfikują. Nie można do tego dopuścić.
najstarsze
najnowsze
popularne