Czym się różni szary człowiek od celebryty? „Żałuję, że samochód nie wyhamował dopiero na pomniku Kaczyńskiego”

Siedlce

Zbigniew Juśkiewicz 2021-12-10 11:05:23 liczba odsłon: 9860
Fot. Aga Król

Fot. Aga Król

Od wypadku drogowego minęło kilka lat. Dlaczego pan Hubert zadzwonił do nas w tej sprawie dopiero teraz?

Pan Hubert skontaktował się z naszą redakcją z „nagłej potrzeby serca”. I zaczął od tego, że jest wściekły, kiedy patrzy, jak w naszym państwie wygląda sprawiedliwość.

Spowodował wypadek i otwarcie to przyznaje. Przypomina, że o wypadku pisaliśmy na łamach naszej gazety. Teraz poczuł nieodpartą potrzebę, aby wrócić do tego zdarzenia. Co go do tego skłoniło?

- Bo dopiero biedawno dowiedziałem się, że znany celebryta, Piotr Najsztub, został uniewinniony przez sąd za wypadek, który przyniósł większe konsekwencje niż, ten, który ja spowodowałem - mówi pan Hubert. - Tylko że ja zostałem przez sąd ukarany, i to bardzo dotkliwie. Cóż, jestem szarym człowiekiem, za którym nie stoją żadne układy. Nie ukrywam, że głosowałem na PiS. Ale gdybym wiedział, co się będzie działo, to wtedy zachowałbym się inaczej. Żałuję, że samochód nie wyhamował dopiero na pomniku Kaczyńskiego...

Rzeczywiście, Piotr Najsztub został oskarżony o spowodowanie wypadu drogowego, w którym ucierpiała 77-letnia kobieta. Do wypadku doszło w Konstancinie-Jeziornie w październiku 2017 roku. Było już po zmroku i padał deszcz, ale to nie zmienia faktu, że znany dziennikarz potrącił starszą panią, przechodzącą przez jezdnię na pasach. Kobieta, z urazem czaszki i żeber, trafiła do szpitala. Najsztubowi groziły 3 lata więzienia. Biegli uznali jednak, że zwolnił on przed przejściem do maksymalnie 25 kilometrów na godzinę. Sam sprawca twierdził, że kobieta weszła na przejście tuż przed nadjeżdżające auto.

W efekcie sąd skazał dziennikarza za spowodowanie wypadku na 6 tysięcy złotych grzywny oraz 10 tysięcy nawiązki na rzecz poszkodowanej kobiety. W sprawę zaangażował się jednak sam Zbigniew Ziobro. Uznał, że kara jest zbyt niska i na jego polecenie prokuratura odwołała się od wyroku. Proces powtórzono, ale w czerwcu 2019 roku zapadł wyrok uniewinniający. Została złożona
apelacja. W listopadzie tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok uniewinniający w mocy.

Do kolizji, w której uczestniczył pan Hubert doszło 16 grudnia 2016 roku w Siedlcach na skrzyżowaniu ulic Sokołowskiej i Cmentarnej, w pobliżu pomnika Lecha Kaczyńskiego. Informowaliśmy o tym na naszych łamach. Rzeczywiście, miała sporo elementów podobnych do wypadku w Konstancinie-Jeziornie.

- Kolizja, w której uczestniczyłem, miała miejsce o godzinie 7.00, także podczas złych warunków atmosferycznych - mówi pan Hubert. - Na sygnalizacji świetlnej zderzyłem się z innym pojazdem. Obaj sądziliśmy, że mieliśmy zielone światło. Wszystko rozstrzygnęła kamera. Okazało się, że to ja miałem czerwone światło. Nie dyskutowałem wobec dowodów i zaraz po okazaniu nagrania przyznałem się do winy. Wyraziłem też skruchę. Zdjąłem czapkę z głowy i nie dyskutowałem z faktami. Kierowca z drugiego pojazdu odniósł niewielkie obrażenia, na pewno znacznie mniejsze niż starsza pani w Konstancinie-Jeziornie. Zresztą bardzo przeprosiłem tego kierowcę i nie mam z nim żadnego konfliktu. Tyle że ja zostałem przez sąd ukarany.

Wobec pana Huberta sąd orzekł 2 tysiące złotych grzywny. Podkreśla on jednak, że w tym wypadku nie o kwotę chodzi, ale o inne, bardzo bolesne dla niego konsekwencje.

- Ukaranie przez sąd grzywną to nie mandat i zostaje to „w papierach” - tłumaczy pan Hubert. - Jestem kierowcą zawodowym, a każdy pracodawca pyta najpierw, czy nie było się karanym. Ja formalnie jestem karany, co wpływa na całe moje życie, zarówno zawodowe, jak i prywatne. I już się tak właśnie dzieje. W tej chwili mam problemy ze znalezieniem pracy i inne kłopoty, wynikające z tego wyroku. Gdybym chciał zostać żołnierzem zawodowym, to taki wyrok też mnie praktycznie dyskwalifikuje. Bo grzywna sądowa jest traktowana jak przestępstwo. Jestem człowiekiem karanym.

Pan Hubert nie podważa samego faktu, że został ukarany przez sąd, bo czuje się winny spowodowania wypadku. Ale...

- Przecież Najsztub spowodował wypadek, nie posiadając prawa jazdy. Nie miał też OC i ważnego przeglądu technicznego. Nie mógł więc w ogóle prowadzić pojazdu. I on nie poniósł żadnych konsekwencji? Głosowałem na PiS, dlatego to wszystko tak bardzo mnie boli. Nic się nie zmieniło. Ciągle są równi i równiejsi - nie kryje goryczy pan Hubert.

Komentarze (64)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.