Z Joanną Woszczyńską rozmawia Mariola Zaczyńska,
fot. Michał Moryl
Z Joanną Woszczyńską rozmawia Mariola Zaczyńska,
Trudno uwierzyć, że Formacja Tańca Nowoczesnego LUZ powstała 30 lat temu. Jeśli pandemia nie pokrzyżuje planów, w lutym zobaczymy jubileuszowy koncert. To były trzy dekady pełne ciężkiej pracy, wielkiej pasji i sukcesów. Założycielka formacji, Joanna Woszczyńska, mówi rozbrajająco: LUZ powstał z moich marzeń...
W dzieciństwie chciałaś tańczyć, ale wtedy nie było dziecięcych zespołów. Dziś nie do pomyślenia! Formacje taneczne są niemal przy każdym ośrodku kultury.
– Marzenie zrealizowałam dopiero na studiach. I od tego momentu życie związałam z tańcem. Po fakultecie tańca skończyłam jeszcze studium choreograficzne, a pierwsze zarobione pieniądze wydawałam na warsztaty. Jeździłam po Polsce, wszędzie tam, gdzie przyjeżdżali instruktorzy z USA, głównie z Broadwayu, z Los Angeles. Chłonęłam wszystko, ale zawsze było mi blisko do teatru tańca. Mam plastyczne widzenie świata: muzyka przekłada się na kolor, historie dziejące się wokół mnie układają w choreografie... a ja już widzę taniec.
Czy nazwa LUZ wzięła się od zachęty do wyluzowania? Uśmiechasz się...
– Gdy byłam na ostatnim roku studiów, przy spółdzielni mieszkaniowej powstał osiedlowy klub RAFA. Kierownikiem była Grażyna Romaniuk. Zgodziła się, abym poprowadziła zajęcia z tańca nowoczesnego dla ludzi, którzy w ten sposób będą się chcieli zrelaksować. Chętnych było wielu: dzieci, młodzież, dorośli. Przyszła nawet cała klasa z „Prusa”. Grup przybywało...