Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
.
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Rzecz wydarzyła się w studiu telewizyjnym.
Prowadzący: Niemcy są współwinne masakry w Buczy...?
Polityk PO (pełen gniewnego oburzenia): To absurdalne, wasza tępa propaganda...
Prowadzący wyjaśnia, że właśnie tak, o winie Niemiec za masakry na Ukrainie napisał niemiecki „Die Welt”.
Polityk PO: Bardzo się cieszę, że Niemcy zrozumiały swój błąd...
Kurtyna.
To bardzo pocieszające, że politycy PO są zawsze gotowi stanąć w obronie kraju. Nawet jeśli tym krajem są Niemcy. Na miejscu szeregowych posłów PO z żarliwością w obronie Berlina bym jednak nie przesadzał. Nie, nie dlatego, że Niemcy zrozumieli swój błąd, ani że elektorat patrzy. Elektorat nie takie rzeczy łykał, przyzwyczajony jest.
Nie przesadzałbym z obroną głównie z tego powodu, że nie warto narażać się nowo-staremu szefowi. Donald Tusk pamiętliwy jest. To naprawdę niesamowite, jakie rzeczy on pamięta.
Niedawno przypomniał (w wywiadzie dla „Polityki”), że Polska za jego rządów „była surowym krytykiem niemieckiej polityki energetycznej”. Że szeregowy poseł mógł tej „surowej krytyki” nie zauważyć – nie dziwię się. Nikt, jak Polska długa i szeroka, nie zauważył. Mało spostrzegawczym jesteśmy narodem. Tuskowa rusofobia, podobno wręcz maniakalna, również przeszła w Polsce całkowicie niezauważona. Może dlatego, że jej objawy nasilały się głównie w Brukseli. - „Miałem opinię rusofoba. Tam za głowę się łapali, nazywali mnie monomaniakiem, że ja wciąż tylko o Ukrainie, o zagrożeniu rosyjskim” - wspomina lider PO.
Tak, tak, w Europie ludzie łapali się za głowę z powodu Tuskowej rusofobii. W Polsce robili to samo, tyle że z powodu wicepremiera Waldemara Pawlaka. Zastępca Tuska, dopytywany o gazowe uzależnienie Polski od Rosji i potrzebę dywersyfikacji źródeł gazu, miał zwyczaj odpowiadać reporterom krotochwilnym - „A co, źle się pali w kuchence rosyjski gaz?”.
Ponieważ gaz palił się dobrze, wice-Tusk załatwił nam kontrakt z Rosją do 2034 r. Z takim ministrem rusofob Donald Tusk nie miał łatwo. Nic dziwnego, że z końcu rzucił rządową robotę. Z polecenia Angeli Merkel znalazł popłatną fuchę w Brukseli. I po pewnym czasie protektorce wygarnął: - „Niemcy dały się skorumpować rosyjskim gazem, to obciąża także rządy Merkel, bez dwóch zdań” - mówi dziś. Donald Tusk sumienie ma czyste. Zupełnie nie używane. On przecież zawsze trząsł się od rusofobii, a wobec Niemiec był „surowym krytykiem”.
Tak więc, szanowny wyborco, ty również możesz trochę odpuścić. Nie musisz być zakładnikiem dawnych partyjnych błędów. Błędy zostały potępione, wajcha przełożona. Dziś już wolno krytykować Niemcy. A nawet czasami - wiem, że trudno – można pochwalić Polskę. Wszyscy „królami Europy” i tak nie zostaniemy.
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne