Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
.
Prezentujemy najnowszy felieton Dariusza Kuziaka.
Na zielonej Ukrainie
No i sam nie wiem... Powiedzcie, jak się teraz mówi? - Rosja napadła na Ukrainę? Czy Rosja napadła w Ukrainę? Bo już nie nadążam z tymi wszystkimi poprawnościami.
Słyszałem, że „na Ukrainie” jest nieładne. Przyimek „na” to podobno przejaw naszej narodowej pychy: „Na Ukrainie”, „na Litwie”, „na Białorusi”... Każde „na” pobrzmiewa sarmackim kolonializmem oraz imperialnymi urojeniami. Powinno więc być zakazane.
Zakazane albo i nie zakazane. Istnieje bowiem całkowicie odmienna, powiedzmy: gramatyczno-serdeczna, interpretacja przyimkowej różnorodności. Chłodny, beznamiętny i oficjalny przyimek „w” mamy dla wszystkich. Dlatego: „w Egipcie”, „w Mongolii” i „w Niemczech”... Przyimek „na” ma natomiast charakter swojski, zarezerwowany dla tradycyjnie bliskich znajomych oraz przyjaciół: na Węgrzech, na Słowacji, na Ukrainie...
Dlaczego „na Majorce” i „na Krecie”, ale „w Hiszpanii” i „w Grecji”? To akurat jasne - Majorka i Kreta są wyspami. A z wyspami jest tak, że generalnie jest się „na wyspie”, a nie „w wyspie”. To samo dotyczy półwyspów. Jeśli wakacje, to polecam na Florydzie albo na Peloponezie, ewentualnie na Helu. Żelaznej logiki proszę jednak od polszczyzny nie wymagać. Taka Wielka Brytania na przykład, jest wyspą... Tymczasem królowa Elżbieta II panuje nie „na”, lecz „w Wielkiej Brytanii”. Australia też jest wyspą, a nikt nie twierdzi, że kangury podskakują „na Australii”.
Interesującą interpretację gramatycznej kwestii „na” oraz „w” zaproponował w „Rzeczpospolitej” prof. Marek A. Cichocki. Jego zdaniem wyrażenie „na Ukrainie” „wynika z historycznej ewolucji politycznego, wieloetnicznego narodu I Rzeczypospolitej. Zgodnie z tą tradycją Wielkopolska i Małopolska należały do pierwszych historycznie ziem polskich. Dlatego do dzisiaj mówimy »w Wielkopolsce« czy »w Małopolsce« w przeciwieństwie do wszystkich innych ziem, które później dołączyły do politycznej wspólnoty”.
No dobrze... Ale mówimy też „na Śląsku” i „na Kujawach”. A krainy te zdaje się dołączyły (zostały dołączone) do domeny Piastów wcześniej niż Kraków. Dlaczego mówimy: „na Podlasiu”, „na Lubelszczyźnie”, „na Mazowszu”, ale „w Wielkopolsce” i „w Małopolsce”? Być może dlatego, że mówimy „w Polsce”, a nie „na Polsce”. Co z kolei może wynikać z faktu, iż my, Polacy, nie jesteśmy z Polską specjalnie zaprzyjaźnieni. Jesteśmy natomiast zaprzyjaźnieni z Ukrainą, a podochoceni śpiewamy: „Wina, wina, wina dajcie, a jak umrę pochowajcie na zielonej Ukrainie...”.
I gdy już, już wydaje się, że osiągnęliśmy językowe porozumienie w kwestii tego, że mówimy „na Ukrainie”, wtedy wchodzi Juliusz Słowacki (cały na biało) i pisze jak gdyby nigdy nic: „Boże! kto ciebie nie czuł w Ukrainy błękitnych polach...”.
DARIUSZ KUZIAK
najstarsze
najnowsze
popularne