Piękna dolina Liwca w okolicach Sowiej Góry koło Jarnic przyciąga turystów. Płytka woda, miniplaże z czystym piaskiem, cisza i nieskażona przyroda wokół to wystarczająca zachęta, by tu przyjechać.
W niedzielę, 19 czerwca, nad rzeką stało ponad 50 samochodów fot. arch.
Piękna dolina Liwca w okolicach Sowiej Góry koło Jarnic przyciąga turystów. Płytka woda, miniplaże z czystym piaskiem, cisza i nieskażona przyroda wokół to wystarczająca zachęta, by tu przyjechać.
Jednak osoby, które wypoczywają nad Liwcem, często łamią wszelkie reguły i jadą samochodem przez prywatne łąki aż nad brzeg rzeki.
– W niedzielę, 19 czerwca, mieliśmy tu prawdziwy najazd. Nad rzeką stało ponad 50 samochodów. Wjechali tu, nie pytając nikogo o zgodę, bo tak im się spodobało. Jadą, niszczą łąki, zostawiają śmieci. To prawdziwa plaga, z którą nie możemy sobie poradzić – mówi Marek Kodym, rolnik z Jarnic.
NIESAMOWITA DEWASTACJA
Z Markiem Kodymem jedziemy drogą powiatową z Jarnic w kierunku Sowiej Góry. Przed Sowią Górą skręcamy w wąską dróżkę prowadzącą do rzeki.
– To jest prywatna droga, którą my, rolnicy, jeździmy na łąki, by zebrać siano. Nikomu nie dawaliśmy zgody na jeżdżenie tędy. Zresztą nikt nigdy o nią nie prosił – mówi rolnik.
Zatrzymujemy się na dróżce i idziemy w kierunku rzeki wygniecionym pasem trawy.
– Widzi pan, to nie są ślady po traktorze, tylko po samochodach osobowych i półciężarówkach, należących do firm kajakarskich – mówi Marek Kodym. – Rolnicy przyjeżdżają tu kilka razy w roku: na wiosnę, żeby podsiać łąkę nawozem, a później, żeby skosić trawę i zebrać siano.
Na cypelku przed rzeką widać połacie wygniecionej trawy. Niedawno parkowało tu kilkanaście aut. W trawie leżą kawałki papieru toaletowego, zużyte chusteczki higieniczne, a nawet pampers.
– To jest niesamowita dewastacja. Ludzie palą tu ogniska, robią sobie grille i zostawiają po sobie śmietnik, licząc, że ktoś po nich będzie sprzątał. A to jest przecież teren pod ochroną, wchodzący w skład obszaru „Natura 2000” – mówi rolnik.
najstarsze
najnowsze
popularne