Kurs strzelecki fot. Adam Krasuski
Na strzelnice wybierają się całymi rodzinami. Ojcowie prowadzą nastoletnich synów, żony też w skupieniu celują do tarczy. Wojna w Ukrainie uświadomiła wszystkim, jak kruche jest poczucie bezpieczeństwa i jak realne jest widmo walki na śmierć i życie.
– Uświadomiłam sobie, że nawet gdybym znalazła na drodze broń i mogła z niej skorzystać, by ratować życie, to nie wiedziałabym, jak jej użyć – mówi uczestniczka kursu strzelania.
Podobne dylematy ma większość z nas. Wielu postanawia coś z tym zrobić...
ŻYŁO SIĘ BEZPIECZNIE
Prezes Siedleckiego Klubu Strzelectwa Sportowego „Dragon” Leszek Chromiński przyznaje, że zainteresowanie strzelectwem bezprecedensowo wzrosło.
– To wręcz pospolite ruszenie – ocenia. – Ludzi interesuje głównie jak posługiwać się bronią i jak zdobyć pozwolenie na broń. A na tym polu mamy wielkie zaniedbania.
(...)
Każdy kurs rozpoczyna się od zasad bhp, czyli bezpieczeństwa na strzelnicy. Jak jest to ważne, przekonują się niektórzy „niedzielni strzelcy”. Bo razem z większym zainteresowaniem kursami strzelania przybywa pacjentów... na laryngologii.
– Ostry uraz akustyczny – diagnozuje lekarz z oddziału laryngologicznego w szpitalu wojewódzkim Artur Żak. – Gdy do niego dojdzie, należy jak najszybciej zgłosić się po pomoc, by zminimalizować skutki i ratować słuch.
Zostało Ci do przeczytania 80% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 27/2022:
najstarsze
najnowsze
popularne