Na spotkania z pisowskimi przywódcami walą tłumy. I to jakie! Ale chyba nie o taką frekwencję i nie o taki entuzjazm chodziło pisowskiej kaście.
Przeczytaj najnowsze Szpilki Zaczyńskiej
Na spotkania z pisowskimi przywódcami walą tłumy. I to jakie! Ale chyba nie o taką frekwencję i nie o taki entuzjazm chodziło pisowskiej kaście.
Pisowska elita przyjeżdża do różnych miast kawalkadą limuzyn, w otoczeniu policji. Ba! Zdarzyła się nawet asysta konna. Co za widowiskowa akcja!
Miło się patrzyło na piękne zwierzęta, o wiele lepiej niż na mundurowych pryskających gazem po oczach ludzi, których nie wpuszczono na spotkanie. Konie były jakby łagodniejsze w obyciu...
Cóż to za wymowny kontrast: panowie w limuzynach, otoczeni ochroną w mundurach i bez, oddzieleni barierkami od tłumów, zamknięci w salach, do których wpuszczani są tylko zaproszeni goście, a z drugiej strony OBYWATELE, którzy chcą porozmawiać z przedstawicielami rządu, ale nie mogą, bo te barierki, i te kordony policji, i ten gaz po oczach...
- Ten kraj siedem lat temu był dumą Europy, a teraz stacza się w przepaść - z ubolewaniem stwierdził mieszkaniec Kórnika, gdzie Jarosław Kaczyński musiał wychodzić ze spotkania tylnym wyjściem. Co za upokorzenie dla pisowskiego wodza. Przemykać chyłkiem, jak szczur, przy gniewnych okrzykach: Co naród polski panu zrobił, że go pan tak depcze i nienawidzi?
Totalny upadek wodza. Gdzie jego duma? Gdzie honor? „Bohaterze, pokaż się!” - krzyczeli obywatele. Ale zabrakło odwagi i godności. Honoru też? I godności. Została sromotna, szczurza ewakuacja. Strach zajrzał w oczy.
Człowiek silny, mocny i mądry ma w sobie imperatyw, by bronić słabszych. To cechy liderów, przywódców stada. Ludzie słabi i przerażeni szukają z kolei wroga, na którego mogą stado napuścić. Najlepiej kogoś, kogo łatwo zaszczuć. Wtedy stoją poza zasięgiem zębów, patrząc, jak jedni zagryzają drugich. „Bohater” z Żoliborza szybko rzucił na żer osoby, które jako „przywódca narodu” powinien chronić, osoby mające ogromne życiowe problemy, a przez to kruche, doznające krzywdy z powodu niezrozumienia... Tymczasem zamiast otoczyć je wsparciem, „bohater” kpi z nich, śmieje się, wytyka palcem. Co za upadek człowieczeństwa i człowieka!
Kaczyński nigdy nie powinien być w rządzie. I nigdy nie powinien być w polityce. Tłumy obywateli już pokazują mu kierunek: „Wy....j!” - krzyczą. Nie dziwię się tym emocjom i nie dziwię się tym słowom. A Kaczyński już widzi, że to nie są okrzyki garstki niepokornych przeciwników PiS. To krzyczy naród. Szczerze i gniewnie.
I tylko mi smutno, że musiało zabraknąć cukru, węgla i gazu, aby ludziom zachciało się krzyczeć. Ten masowy krzyk powinien się rozlegać już kilka lat temu, gdy „reformowano” sądy, niszczono konstytucję i tworzono strefy wolne od LGBT.
najstarsze
najnowsze
popularne