Małgorzata Mazurek-Pawlik od 13 lat pracuje w policji, ale jej marzeniem zawsze było stworzenie fundacji, prowadzącej zajęcia dla dzieci i rodziców.
Małgorzata Mazurek-Pawlik od 13 lat pracuje w policji, ale jej marzeniem zawsze było stworzenie fundacji, prowadzącej zajęcia dla dzieci i rodziców.
I zrealizowała je. Fundacja Rozwoju i Edukacji „Skrzydła” ma prawie dwa lata i cały czas się rozwija.
Czy można powiedzieć, że policja to praca, a fundacja to pasja?
- Uwielbiam pracę z ludźmi, a oba te zajęcia, mimo że tak różne, łączą w sobie ten element. Kończyłam kierunek pedagogiki z przysposobieniem obronnym i obroną cywilną, więc mam przygotowanie do obydwu działalności.
Wybr ała Pani służbę w policji.
- Chciałam pomagać ludziom i pracować na rzecz społeczeństwa. Zaczynałam od patrolówki na Śródmieściu w Komendzie Rejonowej Policji w Warszawie. Bliscy i znajomi łapali się za głowę: „Gdzie Ty się pchasz! Stadiony, protesty, kluby, dyskoteki, natłok interwencji”. Istotnie, działo się, bywało niebezpiecznie. Ale ja chciałam się sprawdzić od razu w ciężkiej pracy i nie żałuję, bo przez trzy i pół roku zdobyłam ogromne doświadczenie. Wspominam ten czas bardzo dobrze. Czułam, że realizuję się jako policjant.
Po kilku latach przyszedł czas na zmianę.
- Chciałam się rozwijać, iść dalej już jako policjant operacyjny. Najpierw trafiłam do komendy w Mińsku Mazowieckim do wydziału przestępczości gospodarczej, a później do tego samego wydziału w siedleckiej komendzie. Jako policjant kryminalny przepracowałam sześć lat. Kolejne cztery to już wydział prewencji i praca w zespole profilaktyki społecznej, nieletnich i patologii.
najstarsze
najnowsze
popularne