I zostanę strażakiem - marzy 9-latek ze Zbuczyna. Bez operacji to się nie spełni

Piotr Mieścicki ma 9 lat, mieszka w Tchórzewie w gminie Zbuczyn. Zastanawia się, czy w przyszłości zostać strażakiem czy policjantem.

Żeby spełnić marzenia musi jednak zacząć chodzić, bo od urodzenia porusza się na wózku inwalidzkim. Ma ogromną szansę na chodzenie, ale najpierw jego rodzina musi zebrać pieniądze na operację: ponad 150 tysięcy złotych!

Nie jest lekko…. Cała rodzina walczy o powrót Piotrka do zdrowia. Jego mama 3-4 razy w tygodniu jeździ z nim na rehabilitację do Warszawy. Dba, aby dać mu w miarę normalne życie.

Nie wiem jak to powiedzieć

Pani Hanna mówi, że już w ciąży z Piotrkiem czuła, iż coś jest źle. Ale lekarze zapewniali, że wszystko jest w porządku – Po prostu wiedziałam! – wspomina. – Dwie córki urodziły się z wadami serca. Czułam, że ta ciążą nie jest zdrowa. Miałam 8 badań usg i podczas wszystkich zapewniano, że jest dobrze. Nawet profesor z Warszawy, do którego specjalnie pojechałam, bo ma nowoczesny sprzęt diagnostyczny, tak stwierdził.

Dopiero na dziewiątym badaniu usg, w zwykłej przychodni, na zwykłym sprzęcie, pani doktor stwierdziła, że ciąża nie rozwija się prawidłowo.

– Badała mnie 40 minut. Po jej minie widziałam, że nie jest dobrze. Stwierdziła: „Nie wiem, jak mam to pani powiedzieć”... Dziecko ma szereg wad i prawdopodobnie będzie „roślinką. Na szczęście to się nie sprawdziło, bo mam wspaniałego, mądrego syna.

Piotr urodził się z przepukliną na odcinku krzyżowo-lędźwiowym, miał zwichnięte biodra i stopy końsko-szpotawe. Po pięciu godzinach od porodu znalazł się na bloku operacyjnym. Dopiero po prawie 2 miesiącach wrócił do domu, ale z gipsami na nogach. Nosił je przez kolejne miesiące. – Najgorzej było w upały. Potem okazało się, że gips w przypadku Piotra to za mało, potrzebne były operacje.

Do czwartego roku życia Piotr poruszał się tylko na czworakach. Potem musiał usiąść na wózek. Przeszedł operację bioder, ale się nie udała. Zwichnięte biodra nie pozwalają chłopcu chodzić.

- Jeden z lekarzy powiedział, że mam się cieszyć, iż jeździ na wózku i jest z nim kontakt. Pewnie, że się cieszę, ale mój syn ma szansę na chodzenie. Czemu mam z tego nie skorzystać?

Co tydzień setki kilometrów

Piotr trafił pod opiekę Instytutu Paleya i lekarza z USA, który przeprowadza najbardziej skomplikowane zabiegi ortopedyczne. Dzięki niemu wiele dzieci na całym świecie odzyskało sprawność. Od kiedy filia instytutu powstała w Warszawie, chłopiec korzysta tam z rehabilitacji. Trzy, cztery razy w tygodniu jeździ z mamą do Warszawy, by pod okiem specjalistów przygotowywać się do chodzenia. To duży wysiłek. Nikt w Siedlcach, ani okolicy, nie chciał się podjąć rehabilitacji chłopca z tak poważną wadą.

- Musimy jeździć do Warszawy – mówi mama chłopca. – Różnica w sprawności Piotrka jest kolosalna. Gdy trafiliśmy tam, Piotrek nie pionizował się, potrafił stanąć przez sekundę, jeśli się czegoś chwycił. W tej chwili zaczyna chodzić przy balkoniku, jego mięśnie są dużo silniejsze.

Piotrek nie ma jednak szans na normalne chodzenie bez operacji biodra. Bardzo na nią czeka. Co będzie robił po operacji?

- Chodził, biegał, spotykał się z kolegami i zostanę strażakiem – wymienia. – Albo policjantem.

Operacja pozwoli 9-latkowi pójść do szkoły. W tej chwili ma lekcje indywidualnie, w domu, ze względu na sposób poruszania się i konieczność wyjazdów na rehabilitację .

W gminie Zbuczyn przeprowadzono już akcje, z których dochód został przeznaczony na leczenie chłopca. Pieniędzy ciągle jednak brakuje. Potrzeba jeszcze około 130 tys. zł.

Zbiórka na rzecz Piotrka będzie prowadzona również podczas Dni z Doradztwem Rolniczym na siedleckich błoniach. Jeśli możecie, wrzućcie datek do puszki. Na Facebooku jest prowadzona grupa Licytacje dla Piotrka Mieścickiego. Cały dochód jest przeznaczany na leczenie chłopca.

Pieniądze można również wpłacać na podane niżej konto:

Fundacja Siepomaga
Pl. Władysława Andersa 3
61-894 Poznań 06 2490 1028 3587 1000 0007 9988 Darowizna Piotrek Mieścicki 0079988

Justyna Janusz