Siedlce: Są na emeryturze, chcieli, by pracownicy też do emerytury przepracowali. Dostali 5 tys. zł kary za brak tabliczki

Siedlce

Justyna Janusz 2022-10-07 08:40:55 liczba odsłon: 12737
– Naprawdę nie mamy nie wiadomo jakich zysków. Ta kara, to bardzo duże obciążenie - mówi właściciel sklepu. fot. PxHere

– Naprawdę nie mamy nie wiadomo jakich zysków. Ta kara, to bardzo duże obciążenie - mówi właściciel sklepu. fot. PxHere

Właściciel niewielkiego sklepu z częściami elektrycznymi w Siedlcach dostał 5 tys. zł kary za brak tabliczki z informacją, że odbiera zużyty sprzęt.

Kontrolerzy uznali to za poważne naruszenie prawa.

– Przez ostatnich kilka lat przekazaliśmy do utylizacji tylko jeden sprzęt, bo resztę da się naprawić – mówi właściciel sklepu.

Dla niego taka kara finansowa oznacza, że przez kilka tygodni trzeba będzie pracować tylko na to, by ją zapłacić. Mężczyzna i jego żona od lat prowadzą w Siedlcach sklep z żyrandolami i sprzętem elektrycznym do oświetlenia. Oboje są na emeryturze, ale nie zamknęli sklepu głównie ze względu na pracowników.

– Chcieliśmy, by też mogli dopracować do emerytury. Jeden z pracowników musi przepracować jeszcze 1,5 roku, by dostać najniższą.

Przedsiębiorca dodaje, że zarobki w branży nie są wysokie.

– Szczególnie teraz, gdy ludzie nie mają pieniędzy na remonty. Żyrandoli też nie wymienia się raz w miesiącu, czy nawet raz w roku. Jeśli ktoś przyniesie zepsuty żyrandol, to odsyłamy sprzęt do producenta, a on go naprawia. Drobniejsze rzeczy jesteśmy w stanie naprawić na miejscu. Tu nie ma skomplikowanych mechanizmów. Jeśli komuś zbije się klosz, to można go dokupić. Przez ostatnie lata musieliśmy przekazać do utylizacji zaledwie jeden żyrandol.

Jakiś czas temu do sklepu przyszli kontrolerzy z Mazowieckiej Inspekcji Handlowej. Uznali, że w lokalu brakuje tabliczki z informacją, że „dystrybutor jest zobowiązany do nieodpłatnego odbioru zużytego sprzętu z gospodarstw domowych w punkcie sprzedaży, o ile zużyty sprzęt jest tego samego rodzaju i pełnił te same funkcje, co sprzęt sprzedawany”. W protokole pokontrolnym napisano: „kontrolowany nie wywiesił informacji o punktach zbierania zużytego sprzętu”.

– Nasi klienci przynoszą nam zużyte żarówki i baterie, a my je zawozimy do PUK – mówi właściciel sklepu.

Ale jednym z głównych zarzutów kontrolerów było właśnie to, że w sklepie nie podano adresu punktu odbioru odpadów elektrycznych (przy ul. Brzeskiej w Siedlcach).

– Wywiesiliśmy kartkę, że odbieramy zużyte żarówki i baterie, ale to okazało się za mało.

Kontrolerzy Mazowieckiej Inspekcji Handlowej wymierzyli właścicielom sklepu karę w wysokości 5 tys. zł. Ukarani odwołali się do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale ten decyzję kontrolerów podtrzymał. W uzasadnieniu powołał się na ustawowy zapis, że kara może wynosić od 5 do... 500 tys. zł.

– Naszym zdaniem, naruszenie prawa było znikome – martwi sięprzedsiębiorca.

Ale prezes UOKiK uznał jednak, że było ono poważne.

– Załatwili nas podwójnym Nelsonem. Myślałem, że dostaniemy pouczenie, bo przecież brak tabliczki nie jest jakimś przestępstwem. Nawet policja od razu nie karze za nieznaczne przewinienie, tylko poucza. A tutaj nikt nas nie słuchał. Przecież nie wpłynęliśmy na zmniejszenie bezpieczeństwa ludzi. Zużyte żarówki odbieramy i odwozimy do punktu zbiórki. Nasi klienci to często ludzie starsi, którzy na pewno do PUK na Brzeskiej się nie dostaną, a wiedzą, że u nas mogą baterie i żarówki zostawić.

Przedsiębiorca nie ukrywa, że kara finansowa to poważne obciążenie dla jego firmy.

– Naprawdę nie mamy nie wiadomo jakich zysków. To bardzo duże obciążenie. Przetrwaliśmy covid dzięki pomocy państwa, myśleliśmy, że może będzie lepiej. Teraz przyszedł kryzys, rosną koszty wynajmu pomieszczeń, prądu, ogrzewania i koszt utrzymania pracownika, to jeszcze taką karę nam dołożyli.

Kilka dni temu jeden z ogólnopolskich portali informował, że mieszkaniec Siedlec kupił w jednym ze sklepów nieświeżego kurczaka. Sprawę zgłosił w Sanepidzie, a urzędnicy poszli do sklepu na kontrolę, podczas której znaleźli partię nieświeżego mięsa. Ile wyniosła kara za sprzedaż mięsa, które mogło doprowadzić do poważnego rozstroju zdrowia wielu osób? Jak informuje portal, było to... 250 zł.

 

Komentarze (24)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.