Nie oglądam telewizji, zwłaszcza tych informacyjnych.
Przeczytaj felieton Bartka Szumowskiego. Fot. Aga Król
Nie oglądam telewizji, zwłaszcza tych informacyjnych.
Na dodatek gazety codzienne czytam raczej w cyklu kwartalnym, a w internecie zajmują mnie głównie filmy ze śmiesznymi kotami. Jeśli dowiaduję się czegoś o polskiej polityce, to z radia albo z Facebooka. Ale ilekroć się już dowiaduję, bierze mnie na refleksje.
Co roku między 1 a 11 listopada po garści informacji z kraju pcha mnie w kierunku myśli, że jesteśmy narodem miłującym tradycje. Tyle że często miłującym je... inaczej. Wypominki Państwo znacie? To modlitwa błagalna za zmarłych, polegająca na wyczytywaniu ich imion. Jednym z jej typów są wypominki oktawalne, odczytywane przez 8 dni od Wszystkich Świętych. Zwyczaj ten, silny w polskim katolicyzmie, jest zacną tradycją. W końcu nawet ci, którzy rozminęli się z Kościołem, muszą przyznać, że szacunek oddawany nieżyjącym bliskim dobrze o nas świadczy.
Gorzej jest z wypominkami w ich formie wulgarnej. O ile nazwa tej pierwszej wzięła się najpewniej od wspominania, o tyle tej drugiej nie byłoby bez wypominania, czyli „przypominania czegoś komuś z wyrzutem”. To jedna z najbardziej arcypolskich cech, ujawniająca się najczęściej podczas imprez rodzinnych, zwłaszcza gdy w grę wchodzą trunki. Osobnicy pod wpływem z lubością wytykają wówczas innym, że to ich mamusia kochała bardziej albo że spadku po przodkach nie podzielono uczciwie.
Te klasyczne polskie wypominki nie są może powodem do dumy, ale mam dla nich pewną dozę zrozumienia. Każdemu w końcu raz na jakiś czas się ulewa i musi wygarnąć temu, kogo uważa za przyczynę swych niepowodzeń. Do wypominków politycznych nie żywię jednak nawet letnich uczuć. To gra we wskazywanie oponentom, że, cytując klasyka, „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza”. Wytykasz mi, że ci, których popieram, zrobili coś złego, podłego albo głupiego? To ja w odwecie wyszukam równie niechlubny występek po twojej stronie barykady, choćbym miał się posiłkować wydarzeniem odległym i kompletnie bez związku. Przykłady? Znany aktor, którego syn nie lubi się z obecną władzą, po pijanemu wjechał w motocyklistę. Wtedy zaczęły się wypominki. Owszem, wjechał, i owszem, po pijanemu, ale wasz poseł to po pijanemu spał na przystanku! A w drugą stronę? Donald Tusk niepochlebnie ocenił rząd. Wówczas dziwnym zbiegiem okoliczności Prokuratura Krajowa „przypomniała sobie”, że 5 lat temu jego syn przyjął łapówkę w torbie z Biedronki.
Słabe to, nie sądzą Państwo? Tym słabsze, jeśli w takie wypominki angażują się nie tylko politycy (którzy w końcu żyją z udowadniania, że ich formacja jest kryształowa), ale i zwykli ludzie. A nie lepiej zamiast tego dać na wypominki w kościele albo pooglądać koty w internecie?
najstarsze
najnowsze
popularne