Dodatek dla Białorusinów zdenerwował związkowców ze Stadlera

Siedlce

Justyna Janusz 2022-11-10 08:20:58 liczba odsłon: 16533
– Dlaczego nie dostajemy dodatku 1 tysiąca złotych, a otrzymują go pracownicy z Białorusi? – pytają związkowcy z siedleckiego Stadlera. Fot. Aga Król

– Dlaczego nie dostajemy dodatku 1 tysiąca złotych, a otrzymują go pracownicy z Białorusi? – pytają związkowcy z siedleckiego Stadlera. Fot. Aga Król

– Dlaczego nie dostajemy dodatku 1 tysiąca złotych, a otrzymują go pracownicy z Białorusi? – pytają związkowcy z siedleckiego Stadlera.

Pracownicy firmy Stadler są oburzeni, że zatrudnieni w przedsiębiorstwie pracownicy z Białorusi zarabiają więcej niż pracownicy polscy. Sprawa zapewne nie skończy się tylko na dyskusji. Być może oprze się nawet o sąd.

Kilka miesięcy temu w siedleckim zakładzie Stadlera zaczęło pracować około 200 osób z Białorusi.

– W nieoficjalnych rozmowach dowiedzieliśmy się, że w Mińsku białoruskim wstrzymano część produkcji, więc tamtejszych pracowników przeniesiono do nas – mówi jeden z działaczy związkowych Stadlera. – Mówiono nam, że skoro nie ma tam pracy dla nich, to relokowano ich do nas. Podobna sytuacja w naszym zakładzie była 7-8 lat temu, kiedy część pracowników z Siedlec przeniesiono do Szwajcarii i Niemiec.

Żaden z pracowników polskich nie miał zastrzeżeń do takiej decyzji. Do czasu. Bo okazało się, że pracownicy Białorusi zarabiają znacznie więcej niż oni.

– Najpierw zaczęły krążyć plotki, a później wystąpiliśmy z oficjalnym pismem, by podali nam zarobki polskich i białoruskich pracowników – mówi działacz związkowy. – Wtedy okazało się, że pracownicy polscy zarabiają o 1 tysiąc złotych mniej niż ci z Białorusi. Nie ukrywamy, zdenerwowało nas to. I żeby nie było: ich narodowość nie ma tu nic do rzeczy, nie jesteśmy nacjonalistami, nie mamy nic przeciwko pracownikom innej nacji. Chcemy po prostu zarabiać tyle samo. Są tak samo jak my zatrudnieni na umowę o pracę i mają wszystkie składniki wynagrodzenia takie, jak nasze. Nie rozumiemy więc, dlaczego to my zarabiamy mniej.

O odniesienie się do tej kwestii poprosiliśmy władze Stadlera

– W Grupie Stadler przyjęta jest praktyka, zgodnie z którą w przypadku skierowania pracownika do pracy w innej lokalizacji w ramach Grupy firma Stadler pokrywa koszty zakwaterowania – odpowiedziała nam dyrektor ds. komunikacji i marketingu Stadlera Marta Jarosińska. – Dotyczy to pracowników z Polski wyjeżdżających do pracy w innych oddziałach Stadlera (np. w Niemczech, Szwajcarii, Holandii czy USA), jak również pracowników z innych lokalizacji, przyjeżdżających do pracy w Polsce. Taka praca ma zazwyczaj charakter tymczasowy i nie dochodzi do trwałej zmiany miejsca interesów życiowych. Sytuacja pracowników relokowanych jest obiektywnie inna niż tych nieopuszczających swojego stałego miejsca zamieszkania.

Związkowcy twierdzą, że próbowali wyjaśniać, iż każdy z pracowników Stadlera ponosi koszty utrzymania mieszkań.

– Spłacamy kredyty, wynajmujemy mieszkania. Nikt nam tego nie dofinansowuje. Takie różnicowanie pracowników jest, naszym zdaniem, niedopuszczalne – uważają.

Komentarze (77)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.