Dzisiaj (22 listopada) w Siedlcach odbyła się konferencja prasowa posłanki Koalicji Obywatelskiej Kamili Gasiuk-Pihowicz, poświęcona staraniom przywrócenia w Polsce rządowego programu in-vitro.
Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz chce przywrócenia w Polsce finansowanego z budżetu państwa programu in-vitro fot. Siriss
Dzisiaj (22 listopada) w Siedlcach odbyła się konferencja prasowa posłanki Koalicji Obywatelskiej Kamili Gasiuk-Pihowicz, poświęcona staraniom przywrócenia w Polsce rządowego programu in-vitro.
- Mówimy „tak” in-vitro, mówimy „tak” szczęściu milionów Polek i Polaków, tych wszystkich par, które chcą, a nie mogą mieć dzieci - przemawiała Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Za rządów Platformy Obywatelskiej, dzięki finansowanemu z budżetu państwa programowi in-vitro, urodziło się 22 tys. dzieci. Jego koszt wyniósł 244 mln złotych. PiS ze względów ideologicznych skasował ten program i powołał swój, z którego urodziło się 300 dzieci, a nakłady finansowe wyniosły 40 mln zł. Za rządów PiS liczba urodzeń dzieci jest najniższa od czasów II wojny światowej. Doprowadził nas do zapaści demograficznej.
Zdaniem posłanki Polki boją się decydować na ciążę.
- W naszym kraju mamy barbarzyńskie prawo aborcyjne. Kobiety czują strach, że jeśli coś pójdzie nie tak, to zobaczą przy swoim łóżku nie lekarza, ale prokuratora. Coraz trudniej dostać się do ginekologa, coraz trudniej skorzystać z pomocy pediatry. I to są prawdziwe powody, dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci. Ale lepiej rzucać obelgami, że kobiety nie rodzą, bo wolą „dawać w szyję”.
Zdaniem Kamili Gasiuk-Pihowicz przywrócenie rządowego programu in-vitro jest szansą na doczekanie się potomstwa dla 1,5 mln par, które z różnych względów nie mogą mieć dzieci.
- Dlatego zbieramy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, która jest ogromną nadzieją dla tych ludzi. Staramy się wywierać na rządzie presję i zwracać uwagę na ten problem. A gdy dojdziemy do władzy, wprowadzimy finansowany z budżetu państwa program in-vitro. Trzeba powiedzieć „dość” deptaniu przez PiS marzeń Polaków o zostaniu rodzicami.
- In-vitro nie jest czymś nowym. Na całym świecie mamy 9 mln dzieci, które się dzięki niemu urodziły. W Polsce pierwsza osoba z zapłodnienia pozaustrojowego ma już ponad 30 lat - przypomniał siedlecki radny Krzysztof Chaberski. - Za rządów PO narodowy program in-vitro przynosił świetne efekty. Powrót do niego jest czymś, jak najbardziej właściwym. W Polsce rodzi się najmniej dzieci z całej Unii Europejskiej. Trzeba na to znaleźć receptę.
W Siedlcach podpisy pod obywatelskim projektem ustawy przywracającym finansowanie in-vitro z budżetu państwa, można składać w biurze poselskim posłanki Kamili Gasiuk Pihowicz, w środy, w godzinach 17-19 (ul. 3 Maja 28). Akcja prowadzona będzie także w soboty, w godzinach 11-13, w pobliżu skrzyżowania ulic Piłsudskiego - Armii Krajowej. Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc, tel. 698 000 028.
- Zachęcamy mieszkańców naszego miasta do włączenia się w tę inicjatywę - mówi radny Chaberski.
najstarsze
najnowsze
popularne