22 stycznia 1863 w Siedlcach

Siedlce

Dariusz Kuziak 2023-01-23 08:12:25 liczba odsłon: 5327
Charles Maurand: Jeden z drzeworytów  poświęcony powstaniu styczniowemu

Charles Maurand: Jeden z drzeworytów poświęcony powstaniu styczniowemu

Spotkali się pod cmentarzem. Ale nie tym, który jest dziś między ulicami Cmentarną i Piaskową.

Tego cmentarza wtedy jeszcze nie było. Istniał natomiast ten cmentarz, którego obecnie już nie ma. Została po nim tylko kaplica, kilka nagrobków w lapidarium oraz fragmenty ogrodzenia. Resztę dawnego cmentarnego terenu zajmują skwer, pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ogrodzony nieużytek po drugiej stronie ulicy Wojskowej. Ulicy, która – przedłużona kilkadziesiąt lat temu w kierunku ulicy Sokołowskiej – przecięła cmentarz na pół.

W 1863 r. był to jedyny w Siedlcach chrześcijański cmentarz. I właśnie tam nocą z 22 na 23 stycznia zebrali się spiskowcy, by rozpocząć bój nazwany później przez historyków  powstaniem styczniowym.

JAK MIAŁO BYĆ?

Hasło do powstania wydane w Warszawie 17 stycznia, jeszcze tego samego dnia dotarło na
Podlasie. Następnego dnia w Łosicach w domu doktora Władysława Czarkowskiego uzgodniono plan działania oddziałów. W nocy z 22 na 23 stycznia Rogiński miał zająć Białą, Deskur atakować Radzyń, Zakrzewski z Brzóską – Łuków. Opanowanie Siedlec wziął na siebie osobiście nowo mianowany powstańczy dowódca Podlasia pułkownik Walenty Lewandowski.

Zajęcie miast leżących na trakcie brzeskim pozwoliłoby przeciąć komunikację Warszawy i Królestwa z resztą Rosji. W głębi, na zapleczu mogłaby wówczas formować się powstańcza armia. Szacowano, że rosyjski garnizon w Siedlcach w styczniową noc zaatakują dwa, może trzy tysiące spiskowców. Nawet pesymiści liczyli, że zbierze się ich najmniej tysiąc. Konspiratorów z okolic Siedlec, m.in. Zbuczyna, Mokobód miały wspomóc oddziały z Sokołowa Podlaskiego i Węgrowa. Do siedleckiego zgrupowania miał też dołączyć oddział dr. Władysława Czarkowskiego z Łosic.

Powstańcy starali się ułatwić sobie zadanie. Wciągnięci do spisku wojskowi mieli tamtego wieczora zaprosić swoich rosyjskich kolegów na „pohulankę”, a potem, odurzonych alkoholem, wziąć ich do niewoli.

Wypadki potoczyły się inaczej. I to z powodów, które zaistniały po naszej, polskiej stronie. Władysław Rawicz przywiózł co prawda do Węgrowa rozkaz, by umówionej nocy uderzyć na Rosjan, ale jako zwolennik „białych”, przekonywał, że wybuch powstania nie ma sensu. Do zbrojnego wystąpienia nawoływał „czerwony” Rudolf Freytag, zawodowo zarządca w majątku Rawicza w Grochowie. Bić się więc, czy nie bić? Uderzać, czy nie uderzać? Sprzeczne sugestie zasiały rozterki w sercach.

W efekcie ani z Sokołowa, ani z Węgrowa wsparcie dla oddziału pułkownika Lewandowskiego nie nadeszło. Pod siedleckim cmentarzem stawiło się trzystu zaledwie spiskowców z najbliższej okolicy. Myśliwskie strzelby miało tylko kilkudziesięciu. Reszta stanęła z postawionymi na sztorc kosami. Byli i tacy, którzy za całą broń mieli jedynie drewniane drągi.

PUŁKOWNIK NA CZWORAKACH

Pułkownik Lewandowski pozostawił swoich podkomendnych pod cmentarzem, a sam poszedł na zwiady. Pełzając na czworakach, podsunął się pod same koszary wojskowe. Zobaczył drzwi otwarte, wnętrze oświetlone, broń ustawioną w kozłach i przysypiających wartowników. W tej sytuacji atak z zaskoczenia wydawał się łatwy. Pułkownik czym prędzej wrócił do oddziału.

Ale oddziału już nie było. Pod nieobecność dowódcy powstało podejrzenie, że jest on zdrajcą; poszedł, by wszystkich wydać w ręce Moskali. Przestraszeni, pozostawieni bez komendanta niedoszli powstańcy rozbiegli się. Zostało kilkunastu, może kilkudziesięciu, mocno wstrząśniętych tym, co się stało. O ataku na Siedlce nie było co myśleć.

Dziwna sytuacja? Dziwna. Jednak nie całkowicie niezrozumiała.

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu (kup teraz) "Tygodnika Siedleckiego". 

Komentarze (12)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.