Ile trzeba wydać na studniówkę?

Mazowsze

Magdalena Szewczuk 2023-02-04 07:56:30 liczba odsłon: 4119
Studniówka to kosztowny bal, ale jedyny taki w życiu... Fot. Aga Król

Studniówka to kosztowny bal, ale jedyny taki w życiu... Fot. Aga Król

Dziewczęta w długich sukniach, młodzi panowie w garniturach i wzruszeni rodzice, spoglądający z łezką w oku na dzieci tańczące poloneza. Studniówka...

Taki bal mamy raz w życiu, czekamy na niego, czasami denerwujemy się i chcemy zapamiętać go na długie lata. Kiedy następnego dnia budzimy się, około południa, i czujemy, jak nogi potwornie nas bolą, to wiemy, że zabawa była naprawdę udana, a już za chwilę zacznie się odliczanie do matury.

Istnieje mnóstwo przesądów, związanych ze studniówką. Podobno kto źle się bawi, ten kiepsko zda maturę, a jeśli dziewczyna nie będzie miała czerwonej podwiązki, to pech murowany. Niektórzy twierdzą też, że po balu maturalnym nie wolno ścinać włosów aż do egzaminów maturalnych. Może to tylko zabobony, ale tegoroczni maturzyści słyszeli o większości tych zwyczajów, więc nawet kiedy są bardzo racjonalnymi młodymi ludźmi, to wolą nie kusić losu.

JUŻ NIE W SALI GIMNASTYCZNEJ

Jeszcze dwadzieścia lat temu studniówka w innym miejscu niż szkolna sala gimnastyczna była rzadkością. Obecnie to bal zorganizowany w murach szkoły budzi zdziwienie. Teraz młodzież bawi się w salach bankietowych, gdzie ma zapewnioną obsługę kelnerską, kilka dań ciepłych i przystawki, a także oprawę muzyczną i inne atrakcje.

– Moja najstarsza córka bawiła się w tym roku na studniówce, popłakałam się, kiedy zobaczyłam ją w wieczorowej sukni, pięknej fryzurze i makijażu – mówi pani Lidia, mama uczennicy jednego z siedleckich liceów. – To zawsze jest wzruszający moment, bo wiemy, że dziecko wkracza w dorosłość. Za chwilę zniknie nam z domu, bo wybiera się na studia do Warszawy.

Pani Lidia wspomina również swój bal. Zauważa, że wiele się zmieniło. – Moja studniówka była prawie 30 lat temu, to były zupełnie inne warunki. Bawiliśmy się w sali gimnastycznej, którą wcześniej sami musieliśmy udekorować. Przez blisko dwa tygodnie samodzielnie przygotowywaliśmy ozdoby, motywem przewodnim była zima – wspomina. Dla niej ten czas przygotowań był naprawdę cudowny. Młodzież przez to bardziej się ze sobą zżyła.

– Kiedy mama opowiadała mi o tych godzinach spędzonych na ustalaniu, gdzie powinny zostać zawieszone wycinane ręcznie płatki śniegu, to trochę im zazdrościłam – mówi Julia, córka pani Lidii. Dziewczyna dodaje, że teraz wspólny czas młodzież spędza głównie podczas prób, kiedy ćwiczą poloneza czy walca. – Z jednej strony to super, że mamy więcej czasu dla siebie, możemy spokojnie szykować się do balu w pięknej sali, wybierać sukienki, umawiać się na makijaż, ale z tego, co mówi mama czy moja ciocie, to studniówki w szkole miały swój urok.

STUDNIÓWKA - JEDYNY TAKI BAL

Niektórzy na bal maturalny czekają już od pierwszej klasy szkoły średniej. Dokładnie planują każdy szczegół swojego wyglądu. – Studniówka jest wyjątkowa, mamy ją tylko raz w życiu, więc każda dziewczyna marzy, żeby wyglądać pięknie – podkreśla Ania, która studniówkę będzie miała lada dzień. – To taki moment kiedy i rodzice, i nauczyciele widzą w nas już dorosłych ludzi. Ja i moje koleżanki długo oglądałyśmy sukienki, które założymy na bal. Chyba już od września zaczęłyśmy poszukiwania idealnych kiecek. Każda z nas przymierzyła pewnie po 20, albo i więcej – dodaje z uśmiechem.

Na tegorocznych studniówkach królują długie sukienki, często z rozcięciem na nodze, które dyskretnie pokazuje obowiązkową czerwoną podwiązkę. Najczęściej kreacje są czarne, sporo maturzystek wybiera także odcienie niebieskiego i złota. Panowie zwykle stawiają na klasykę, czyli czarny, dobrze dopasowany garnitur, białą koszulę i muszkę. Zarówno dziewczyny, jak i chłopcy przed balem odwiedzają fryzjera. Panowie muszą zadbać o modne strzyżenie, a ich rówieśniczki zwykle umawiają się na uczesanie w dniu studniówki.

ILE TRZEBA WYDAĆ NA STUDNIÓWKĘ?

Studniówka to oczywiście niezapomniany moment dla maturzystów i ich rodziców, ale nie ma co ukrywać, że to również spory wydatek. Aby dziecko mogło bawić się do białego rana na balu, trzeba wydać co najmniej kilkaset złotych. Za „talerzyk” w sali bankietowej trzeba zapłacić średnio 160-200 zł. Jeśli idziemy z partnerem, to oczywiście koszt się podwaja. Zwykle w szkołach rada rodziców dofinansowuje każdej osobie bal kwotą kilkudziesięciu złotych, ale jeśli osoba towarzysząca jest spoza szkoły, to trzeba zapłacić za nią pełną stawkę. Oczywiście młodzież chce mieć jeszcze dodatkowe atrakcje, najczęściej trzeba zrzucić się na fotobudkę. Tradycyjnie na balach są podziękowania dla wychowawców, wręczane są kwiaty czy upominki – tutaj zwykle mamy dodatkową składkę. A kiedy już opłacimy to wszystko, to oczywiście trzeba zadbać o wygląd.

Dobrze skrojony garnitur i sukienka robiąca wrażenie to podstawa. – Na garnitur wydałem trochę
ponad tysiąc złotych, ale zależało mi żeby dobrze leżał i by mógł mi służyć jeszcze na innych imprezach – mówi Kuba. – Koszula to trochę ponad 100 zł, buty 220, a muszka 30 zł – wymienia. Nieco mniej wydał jego kolega Michał. – Udało mi się skompletować garnitur w jednej z sieciówek, tam też kupiłem koszulę i buty, za wszystko zapłaciłem mniej niż 600 zł. Muszkę pożyczyłem od taty – podsumowuje.

A ile musiały wydać dziewczyny? – Marzyła mi się piękna rozkloszowana suknia, dodatkowo zdobiona koronką. Była dość droga, bo kosztowała prawie 700 zł. Do tego buty około 300 zł, manicure 120 zł, fryzjer 140 zł i makijaż 180 zł – wylicza Hania.

Oczywiście można było zapłacić mniej. – Kupiłam sukienkę w Internecie na 130 zł, jest naprawdę piękna, czułam się w niej świetnie. Buty
miałam kupione już wcześniej, byłam w nich na weselu. Makijaż zrobiła mi koleżanka, zwróciłam jej tylko pieniądze za zużyte kosmetyki. Fryzurę zrobiłam sama – mówi Ada. Wiele jej koleżanek pożyczyło sukienki od znajomych lub kupiło używane kreacje za dosłownie 30-50 zł. W ten sposób udało im się sporo oszczędzić na studniówkowych wydatkach.

Nieważne, czy w balowej sukni od projektanta, czy w pożyczonej od koleżanki. Najważniejsze, aby na swoim studniówkowym balu bawić się dobrze i wspominać go po latach z uśmiechem. A póki co, u nas nie ma jeszcze mody, aby na studniówkę młodzież jechała limuzyną, więc kiedy odpowiednio wcześnie zaczniemy planować wydatki na pierwszy wielki bal dzieci, to nasz portfel powinien to jakoś wytrzymać.

 

Komentarze (14)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.