Co zrobić, gdy zepsuje się kuchenny sprzęt? Wezwać fachowca. Niby proste, ale... czasem można się „przejechać”.

W Suchożebrach doszło do zderzenia trzech samochodów.
Zdjęcie poglądowe fot. Aga Król
Co zrobić, gdy zepsuje się kuchenny sprzęt? Wezwać fachowca. Niby proste, ale... czasem można się „przejechać”.
Pan Ryszard z Siedlec (imię zmienione) pamięta, że wszystko zaczęło się w piątek na początku lutego.
NIE PRZESZŁO PRZEZ MYŚL
– Popsuła się nam zmywarka. Znajomi podpowiadali, że mogę spróbować ją sam naprawić, ale wolałem nie ryzykować. Znalazłem stary notatnik, gdzie pod hasłem: „naprawy AGD” zapisałem kiedyś kilka numerów telefonów. Do pierwszych nie udało mi się dodzwonić, więc umówiłem się z fachowcem, który odebrał telefon. Umówiliśmy się na poniedziałek przed południem – przypomina sobie.
Specjalista od zmywarek pojawił się w poniedziałek, ale nieco po terminie, kiedy pana Ryszarda nie było już w domu.
– Moja żona, która go przyjęła, uznała, że to właściwa osoba, bo szybko zabrał się do rozmontowania sprzętu i rozmawiał z nią w sposób wzbudzający zaufanie.W pewnym momencie oświadczył, że zmywarkę trzeba naprawić w jego zakładzie, co zajmie 3-5 dni i będzie to kosztować 300-600 zł. Kiedy żona zrelacjonowała mi to przez telefon, powiedziałem, że skoro tak, to oddajemy sprzęt do naprawy.
Fachowiec zaniósł wymontowaną zmywarkę do samochodu, obiecał też zadzwonić, kiedy ją zreperuje. Nie wydał żadnego pokwitowania, a panu Ryszardowi i jego żonie nie przeszło przez myśl, żeby czegoś takiego zażądać.
– Może dlatego, że wcześniej pralkę czy lodówkę naprawiano u nas, na miejscu. Poza tym nie spodziewaliśmy się, że ktoś w mieście takim jak Siedlce chciałby nas oszukać – tłumaczy.
PRZYPOMNIAŁ SOBIE
Kiedy od wizyty specjalisty minęło 1,5 tygodnia, właściciele zmywarki poważnie się zaniepokoili. Pierwsza zadzwoniła żona pana Ryszarda. Usłyszała, że fachowiec czeka na części. Po kolejnych kilku dniach zadzwonił pan Ryszard.
– Powiedziałem: „Skoro nie ma części, ja odbiorę sprzęt, żeby wezwać inną firmę” – opowiada. – Poprosiłem też o adres, gdzie mam odebrać zmywarkę. Kiedy podałem swoje dane, pan oświadczył, że wcale jej od nas nie zabierał! Dodał jeszcze, że nie prowadzi naprawy zmywarek i nie zamierza podać swojego adresu.
Cały tekst dostępny w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 13.
najstarsze
najnowsze
popularne