reklama

Uważaj na fachowców! Wziął sprzęt do naprawy i nie chciał oddać

Siedlce

Bartosz Szumowski 2023-03-29 10:00:36 liczba odsłon: 2830
Zdjęcie poglądowe fot. Aga Król

Zdjęcie poglądowe fot. Aga Król

Co zrobić, gdy zepsuje się kuchenny sprzęt? Wezwać fachowca. Niby proste, ale... czasem można się „przejechać”.

reklama

Pan Ryszard z Siedlec (imię zmienione) pamięta, że wszystko zaczęło się w piątek na początku lutego.

NIE PRZESZŁO PRZEZ MYŚL

– Popsuła się nam zmywarka. Znajomi podpowiadali, że mogę spróbować ją sam naprawić, ale wolałem nie ryzykować. Znalazłem stary notatnik, gdzie pod hasłem: „naprawy AGD” zapisałem kiedyś kilka numerów telefonów. Do pierwszych nie udało mi się dodzwonić, więc umówiłem się z fachowcem, który odebrał telefon. Umówiliśmy się na poniedziałek przed południem – przypomina sobie.

Specjalista od zmywarek pojawił się w poniedziałek, ale nieco po terminie, kiedy pana Ryszarda nie było już w domu.

– Moja żona, która go przyjęła, uznała, że to właściwa osoba, bo szybko zabrał się do rozmontowania sprzętu i rozmawiał z nią w sposób wzbudzający zaufanie.W pewnym momencie oświadczył, że zmywarkę trzeba naprawić w jego zakładzie, co zajmie 3-5 dni i będzie to kosztować 300-600 zł. Kiedy żona zrelacjonowała mi to przez telefon, powiedziałem, że skoro tak, to oddajemy sprzęt do naprawy.

Fachowiec zaniósł wymontowaną zmywarkę do samochodu, obiecał też zadzwonić, kiedy ją zreperuje. Nie wydał żadnego pokwitowania, a panu Ryszardowi i jego żonie nie przeszło przez myśl, żeby czegoś takiego zażądać.

– Może dlatego, że wcześniej pralkę czy lodówkę naprawiano u nas, na miejscu. Poza tym nie spodziewaliśmy się, że ktoś w mieście takim jak Siedlce chciałby nas oszukać – tłumaczy.

PRZYPOMNIAŁ SOBIE

Kiedy od wizyty specjalisty minęło 1,5 tygodnia, właściciele zmywarki poważnie się zaniepokoili. Pierwsza zadzwoniła żona pana Ryszarda. Usłyszała, że fachowiec czeka na części. Po kolejnych kilku dniach zadzwonił pan Ryszard.

– Powiedziałem: „Skoro nie ma części, ja odbiorę sprzęt, żeby wezwać inną firmę” – opowiada. – Poprosiłem też o adres, gdzie mam odebrać zmywarkę. Kiedy podałem swoje dane, pan oświadczył, że wcale jej od nas nie zabierał! Dodał jeszcze, że nie prowadzi naprawy zmywarek i nie zamierza podać swojego adresu.

 

Cały tekst dostępny w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 13.

Komentarze (5)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

reklama
reklama
Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.