Opowieść o uwolnieniu kosiarki „więzionej” przez wójta gminy Stara Kornica oraz o tym, kto nawarzył piwa, a kto nie powinien go wypić.

- To, co tutaj zobaczyliśmy, to jest po prostu bomba!
Andrzej Hordejuk
Opowieść o uwolnieniu kosiarki „więzionej” przez wójta gminy Stara Kornica oraz o tym, kto nawarzył piwa, a kto nie powinien go wypić.
W ubiegłym roku mieszkańcy Wólki Nosowskiej (gm. Stara Kornica) zdecydowali: z funduszu sołeckiego kupujemy kosiarkę. I gmina kosiarkę kupiła. Ale sołectwu jej nie przekazała. Nie pomagały prośby, telefony, rozmowy… Wtedy na internetowej stronie Stowarzyszenia Park Wólka Nosowska pojawił się wpis: (…) Na karę bezwzględnego aresztu na czas nieokreślony została skazana (bez sądu) KOSIARKA zakupiona z funduszu sołeckiego Wólki Nosowskiej. Wójt postanowił, że musi przeszkolić mieszkańców, w jaki sposób mają posługiwać się tym specjalistycznym, bardzo drogim sprzętem, do tego czasu KOSIARKA jako niebezpieczna dla otoczenia, pozostanie za kratami. Cóż, miłościwie nam panujący wie najlepiej, jak zadbać o potrzeby prostego nierozumnego społeczeństwa. Przed takim europejskie salony kłaniać się powinny.
Wojna o kota
Te złośliwości nie pomogły. Nie pomogły też apele, wygłaszane na sesjach przez przewodniczącego Stowarzyszenia Andrzeja Hordejuka i radnego Ignacego Janczuka.
najstarsze
najnowsze
popularne