Kierowcy autobusów PKS chorują
Mińsk Mazowiecki
Pasażerowie czekają już niemal godzinę. Autobus z Mińska do Warszawy nie przyjeżdża.
W rozkładzie jazdy widnieją trzy autobusy, które powinny w tym czasie odjechać do stolicy...
Na przystanku
Grupka pasażerów ze zdenerwowaniem spogląda na zegarki. Jedna z kobiet ma już stanowczo dość oczekiwania: dzwoni do dyżurnego ruchu. Potem przekazuje pozostałym radosną wieść - autobus właśnie wyjechał z dworca. - Jeżdżą, jak chcą i kiedy chcą - komentuje jeden z pasażerów. - Już po raz kolejny kilkadziesiąt minut czekam tu na autobus. PKS jest nieprzewidywalny. Więcej już nie pojadę ich autobusem. Idę do konkurencji.
„Dlaczego autobusy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy?”- to pierwsze słowa kierowane przez oczekujących do kierowcy nadjeżdżającego autobusu. „Nie do mnie to pytanie. Od tego jest dyżurny ruchu. Brakuje 21 kierowców” - brzmi odpowiedź.
PKS sprywatyzowany
Pod koniec czerwca tego roku resort skarbu sfinalizował umowę prywatyzacyjną i w pakiecie sprzedał sześć PKS z Mazowsza, w tym także miński, spółce Mobilis z Warszawy. Nowy właściciel miał przeznaczyć około 100 milionów zł na modernizację taboru i inwestycje. Związki wywalczyły dla pracowników pakiet socjalny, w którym istnieje zapis m.in. o 5-letnich gwarancjach zatrudnienia. Jeśli w tym okresie pracownik zostałby zwolniony, otrzymałby odprawę w wysokości 12-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze. Gdyby odszedł za porozumieniem stron, miałby prawo do 8-miesięcznej odprawy oraz pokrycia kosztów przekwalifikowania. Minęły zaledwie trzy miesiące, od kiedy PKS w Mińsku stało się prywatną spółką, a już występują duże kłopoty z punktualnością kursowania autobusów.
Zostało Ci do przeczytania 55% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 41/2010:
najstarsze
najnowsze
popularne