Gołębi problem

Mazowsze

Siedlczanka 2011-07-18 09:16:54 liczba odsłon: 13322
fot. sxc.hu

fot. sxc.hu

Problem dokarmiania gołębi zapewne jest Państwu znany, ale może warto go poruszyć po raz kolejny. Jestem mieszkanką Siedlec, osiedla „starych bloków” przy ulicy Szymanowskiego, Moniuszki. Jestem zwolenniczką ptaków, ale nie uważam, by dokarmianie gołębi w okresie od wiosny do jesieni miało jakikolwiek sens, ponieważ w tych porach roku ptaki te mają dużo pokarmu, który mogą same zdobyć.

Problem mój polega na tym, iż niektórzy sąsiedzi bloków przy ul. Szymanowskiego wyrzucają przez okna na nowo powstałą kostkę brukową wszystko co mają w domu i co pozostanie im po obiedzie, były nawet kości, kapusta kiszona, a w zimę zdarzyły się gotowane buraki. Pytam się: Czy my żyjemy w średniowieczu, że pomyje za okno się wyrzuca? Wydaje mi się, że nie. Ludzie Ci nie szanują w ogóle pracy Urzędu Miasta, który całe szczęście poczynił kroki w kierunku upiększenia tego osiedla, za co ja osobiście jestem wdzięczna. Kostka brukowa, która stanowi chodnik jest wykonana za pieniądze Wspólnoty mieszkaniowej i to jest również nieposzanowanie czyjejś pracy i pieniędzy. A poza tym gołąb, na litość Boską, to nie prosię, które zje wszelakie resztki. A pytam się Katoliczek i Katolików, gdzie poszanowanie dla jedzenia? Trzeba tyle kupować, by zjeść, a nie wyrzucać. Dla kogoś mogę okazać się nie czuła na ptasi los, ale większości mieszkańcom przeszkadzają wrony, a one również się stołują przy tych resztkach jedzenia, a że są silniejsze to odganiają gołębie. Zrobiło się błędne koło, bo Pani od sprzątania musi co jakiś czas szorować kostkę brukową tak zanieczyszczoną jakby tu ktoś krowy hodował. Ludziom przeszkadzają wrony, chcielibyśmy mieć zadbane osiedle, ale nie da się, bo przez kilka niemyślących osób dokarmiających ptaki mamy syf. Ptasie odchody zawierają wiele zarazków. Ptaki roznoszą choroby. Nie dziwiłabym się jakby Ci, co wyrzucają jedzenie przez okno na chodnik, z tyłu bloku na trawnik, jeszcze brali jajka albo rosołu by sobie nagotowali z tych gołębi (a byłoby z czego rosołu nagotować, spasione ptaszyska latać już nie mogą), ale zachowywać się w XXI w. jak ludzie średniowiecza, wywalić pomyje za okno, nie patrząc nawet czy ktoś idzie???

Zapewne ten problem dotyczy wielu osiedli w Siedlcach i dopóki będą żyć osoby dokarmiające te ptaki, dopóty one będą załatwiać się i przenosić choróbska.

Może warto poruszyć ten problem na łamach TS, może choć do jednej osoby dotrze, iż dokarmiając ptaki zaburzamy naturalny przebieg ich życia, bo dokarmiane gołębie rozmnażają się w niekontrolowany sposób. Bardzo popieram słowa: „Gołębie to zwierzęta inteligentne, które z chęcią wykorzystują sympatię człowieka i oswajają się z dokarmianiem. Z tego względu, preferują trzymanie się miejsc, gdzie mogą liczyć na łatwy pokarm zamiast zdać się na naturalne instynkty. Innymi słowy, gołąb łatwo uzależnia się od ludzi, mimo że jest w stanie przebyć nawet 8km w poszukiwaniu jedzenia. Dokarmiane gołębie szybko tyją, a co gorsza, intensywnie zanieczyszczają upodobane przez siebie miejsca. W rezultacie, stada miejskich gołębi stają się problemem dla mieszkańców i zarządców budynków. Zanieczyszczenia nie są jednak jedynym powodem, dla którego należy unikać dokarmiania gołębi. Obecność gołębi sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób odzwierzęcych, tj. gruźlica ptasia i gruźlica ptasiopodobna, ornitoza, a także dolegliwości przewodu pokarmowego. Gołębie przenoszą szkodliwe mikroorganizmy: Campylobactera i Salmonellę. Miejsca gniazdowania gołębi to również źródło ektopasożytów: pcheł, roztoczy i ptaszyńców odpowiedzialnych za problemy alergiczne wielu ludzi. Zjawisko ,,łatwego pokarmu” powoduje, że stada gołębi przestają się przemieszczać i czekają w okolicy, gdzie regularnie otrzymują jedzenie. W ten sposób łamiemy prawo selekcji naturalnej. To smutne, ale w przyrodzie jednostki chore, kalekie bądź słabe giną i tak powinno być. Dokarmiając gołębie, ingerujemy w ten naturalny proces. Ponadto, nie ulega wątpliwości, że pozostawianie resztek jedzenia to zaśmiecanie miasta, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że niektórzy mieszkańcy dokarmiają gołębie nie tylko okruchami, ale także ryżem, makaronem czy ziemniakami. ,,Dokarmianie gołębi to nic innego jak hodowla dzikich zwierząt bez zezwolenia. W ten sposób, ich liczebność rośnie, co staje się niekomfortowe dla wielu przechodniów. Zdarza się nawet, że przekarmione gołębie mają trudność z poderwaniem do lotu i uderzają w jadące samochody. Taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna” – komentuje Paweł Ćwierzyński, przedstawiciel BirdSystem, firmy profesjonalnie odstraszającej gołębie.

Władze wielu miast przyjmują stanowcze stanowisko w kwestii gołębi. Niejednokrotnie decydują się na zainwestowanie w awirepelenty mechaniczne odstraszające gołębie - BirdSystem. Mimo to, należy mieć na uwadze, że skala problemu byłaby mniejsza, gdyby zapobiec bezmyślnemu dokarmianiu gołębi”. (zaczerpnięte ze strony http://www.wieszak.net/rosliny-zwierzeta/dokarmianie-golebi-w-polskich-miastach.html)
Komentarze (39)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.