Ma podobny wygląd, tembr głosu i taki sam jak Louis Armstrong repertuar. Nic więc dziwnego, że obdarzono go armstrongowskim pseudonimem Satchmo. Troy Anderson wystąpi 5 sierpnia na siedleckiej Stanicy.
Ma podobny wygląd, tembr głosu i taki sam jak Louis Armstrong repertuar. Nic więc dziwnego, że obdarzono go armstrongowskim pseudonimem Satchmo. Troy Anderson wystąpi 5 sierpnia na siedleckiej Stanicy.
Troy Anderson niemal od urodzenia otoczony był zewsząd muzyką: orkiestrową i wokalną, jazzową, religijną i klasyczną. W domu, w rodzinnym mieście, w kościele i w szkole, nawet w wojsku, gdzie grał w orkiestrze dętej. Czterdzieści lat ze swego prawie półwiecznego życia spędził z trąbką. Kto takiego jak on, czarnoskórego muzyka mógł oczarować? Tylko Louis Armstrong. Przejął od niego wszystko, białą chusteczkę, złotą trąbkę, technikę gry na niej, a nawet miłość. Ma nawet podobny wygląd, tembr głosu no i oczywiście taki sam jak Armstrong repertuar: „Mack the Knife”, „Cabaret, Ramona” i „What a Wonderful World”. Nic więc dziwnego, że obdarzono go armstrongowskim pseudonimem Satchmo. Tylko jedno różni go od idola. Nie jest nowoorleańczykiem.
Urodził się w Hallandale, dlatego często mówią o nim – Armstrong z Florydy. Podobał się w Nowym Jorku, zdobył miłość rodowitych nowoorleańczyków, zachwycała się nim Europa. Teraz będziemy mieli go w Siedlcach. - Artysta po raz pierwszy wystąpi w Polsce, swoją trasę koncertową rozpoczynając na Stanicy, skąd odjedzie od razu na festiwal jazzowy „Złota Tarka” w Iławie – informuje organizator Dariusz Patoleta. Początek koncertu o godz. 19.00. (T.MARK)
najstarsze
najnowsze
popularne