Postawieni pod ścianą

Mińsk Mazowiecki

2012-01-13 14:22:58 liczba odsłon: 5773
Władze powiatu mińskiego podjęły już decyzję o zamiarze likwidacji Zespołu Szkół w Siennicy.

Władze powiatu mińskiego podjęły już decyzję o zamiarze likwidacji Zespołu Szkół w Siennicy.

Rada Powiatu Mińskiego podjęła decyzję o zamiarze likwidacji Zespołu Szkół w Siennicy. Mieszkańcy gminy i wójt Grzegorz Zieliński są zaskoczeni taką decyzją.

Zespół Szkół im. H. i K. Gnoińskich istnieje już 145 lat. To placówka z historią i tradycjami. Jednak, jak się okazuje, dla władz powiatu ważniejsze od historii i tradycji są finanse.

Dlaczego Siennica?

Nikt dotychczas nie odpowiedział na pytanie: dlaczego do likwidacji wyznaczony został właśnie Zespół Szkół w Siennicy, a nie jakieś inne placówki oświatowe w powiecie mińskim. Nie prowadzono żadnej debaty o sieci szkół w powiecie, o nowych kierunkach nauczania, jakie szkoły uruchomią w nowym roku szkolnym. O tym, że zrodził się zamiar likwidacji szkoły, dyrektor Małgorzata Podstawka dowiedziała się, kiedy zobaczyła program obrad Rady Powiatu. Wcześniej o takim pomyśle, jak mówi, nikt z nią nie rozmawiał. Była z własnej woli na posiedzeniu komisji oświaty, ale jako dyrektor placówki, która ma być zlikwidowana, nie została tam zaproszona. Po tej komisji, znając już zamiar władz, poprosiła o spotkanie z wicestarostą, który ostatecznie znalazł dla niej pół godziny, ale o oświacie rozmowy nie było. Potem już była sesja, na której radni przegłosowali uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły. Nikt nie uzasadnił jednak tej decyzji i nie odpowiedział na pytanie: dlaczego wybór padł akurat na szkołę w Siennicy.
Faktem jest, że koszty utrzymania szkół, prowadzonych przez powiat, wynoszą, wraz z otrzymywaną subwencją oświatową, około 8,5 mln zł. Do siennickiej szkoły powiat dokłada rocznie około 1 mln zł, podobnie, jak do Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Janowie. Są to najwyższe dofinansowania, jakie samorząd dopłaca do prowadzonych przez siebie placówek oświatowych.
- Wysokość budżetu naszej szkoły jest od 5-6 lat na takim samym poziomie - wyjaśnia dyrektor Małgorzata Podstawka. W siennickiej szkole uczy się 177 gimnazjalistów oraz 43 w LO i 73 w technikum. 2011 rok był pierwszym, kiedy nie było naboru uczniów do szkoły zawodowej, gdzie oferowano jeden kierunek nauczania: operator obrabiarek skrawających. Liczba uczniów w szkole jest duża, biorąc pod uwagę, że jest to placówka, położona poza Mińskiem Mazowieckim. Jeżeli doszłoby ostatecznie do likwidacji szkoły, a taki zamiar pod koniec grudnia 2011 roku radni powiatowi już przegłosowali (chociaż nie można zapominać, iż od zamiaru do zakończenia procesu likwidacji jest długa droga), wówczas uczniów z Siennicy mogą przejąć inne placówki. Jest też inne rozwiązanie i na nie stawiają władze powiatu: szkołę przejmie gmina Siennica. Założono, że wójt Grzegorz Zieliński i radni gminy, postawieni pod ścianą, zdecydują się przejąć planowaną do likwidacji placówkę, bo nie będą mieli innego wyjścia.

Wójt stawia warunki, ale nikt go nie słucha

Zamiar likwidacji szkoły wzbudził wątpliwości u niektórych radnych. Uznali, że nie mają pełnej wiedzy o tym, co będzie, gdy do tego dojdzie. Proponowali, by odłożyć debatę o likwidacji i kompleksowo się przyjrzeć sprawie oświaty w powiecie. Rządzący powiatem radni z PSL i  Mińskiego Forum przesądzili jednak, że wniosek zarządu powiatu o zamiarze likwidacji placówki w Siennicy będzie rozpatrzony. Wójt gminy Siennica, Grzegorz Zieliński, przypomniał, że w tej szkole uczy się około 300 uczniów. Podobny wniosek nie padł jednak w  stosunku do szkoły w Janowie, choć i tutaj mówiło się w kuluarach, że ma być włączona do Centrum Kształcenia Ustawicznego w Mińsku Mazowieckim.
Wójt Zieliński nie ukrywał, że został postawiony pod ścianą. Do wyboru ma przejęcie szkoły w obecnej formule i jej prowadzenie, albo przejecie tylko gimnazjum i połączenie go z podstawówką w gminie. Problem polega na tym, że władze powiatu postawiły sprawę na ostrzu noża i nie przygotowały planu „B”. A jeżeli gmina Siennica nie przejmie prowadzenia całej szkoły, co wówczas? Co z uczniami? Przeniosą się do różnych szkół w Mińsku Mazowieckim, ale spowoduje to problem z realizacją planu nauczania, bo każda szkoła ma swój. Jak dzieci z Siennicy i okolic odnajdą się w już zgranych i zintegrowanych klasach mińskich szkół? Czy uczniowie będą w stanie nadrobić powstałe zaległości? Co z zasadą równego startu i wyrównywania szans? Czy wszystkie dzieci i ich rodziców będzie stać na finansowanie codziennych dojazdów do mińskich szkół?
- Nie mogę pozwolić zapomnieć o tych 180 gimnazjalistach - wyjaśnia wójt G. Zieliński - by ich wrzucono do molochów szkolnych w Mińsku. To jest chory pomysł. Tak jak nie do zrealizowania jest ten, by dzieci ponownie uczyły się w szkołach w gminie na 2 zmiany. Nie dopuszczę do wprowadzenia zmianowości w systemie naszych szkół.
Wójt Zieliński zaproponował władzom powiatu, by szkołę w Janowie przyłączyć do szkoły w Siennicy i wówczas, jak stwierdził, będzie to dla niego podstawa do rozmów z radnymi i argument dla samorządu w Siennicy. - Panie wójcie, zaoponowała zdenerwowana dyrektor szkoły w Janowie - bardzo pana lubię, ale chyba przestanę. Teraz jesteśmy już tylko służbowo, prywatnie możemy się lubić.
Po takich słowach propozycja wójta została przez władze powiatu przyjęta bez reakcji. Padła, ale jakby jej nie było.
Jest jeszcze pytanie: Co z zabytkowym budynkiem, odnowionym, wyremontowanym, z zainstalowaną windą dla niepełnosprawnych
i z imponującymi zbiorami w lokalnym muzeum? - Zasoby  muzeum, to setki unikatowych eksponatów z zakresu lokalnej historii, siennickich tradycji kształcenia, walki o polskość i niepodległość, a także kultury materialnej regionu - podkreśla Maria Laskowska ze Stowarzyszenia Siennickich Szkół. - Są tu pierwsze świadectwa dojrzałości i mundurki z czasów carskich, są współczesne eksponaty etnograficzne. Na uwagę zasługuje bogaty dział bibliofilski starych podręczników i encyklopedii oraz duży zbiór pamiętników i wspomnień nauczycieli i wychowanków siennickiej szkoły. Zbiory muzeum podziwia corocznie kilka tysięcy zwiedzających.

Decyzja o zamiarze likwidacji już zapadła
Jeżeli się o wielu sprawach milczy, nie rozmawia z przedstawicielami gminy Siennica, stawia ludzi pod ścianą w podejmowaniu decyzji, to górę biorą emocje, którym upust daje się w kuluarowych rozmowach. Ktoś słyszał, że w budynku po szkole może być ośrodek poszpitalny, dom pomocy społecznej, a może prywatny szpital... Ktoś słyszał, że zabytkowy budynek wraz z przyległym terenem po szkole jest gotów przejąć związek wyznaniowy. Ktoś sobie przypomniał, że po likwidacji klasztoru reformatów od 1866 r. w budynku poklasztornym prowadzono kursy nauczycielskie, a następnie utworzono w nim Seminarium Nauczycielskie. I tak z trudnej debaty, której faktycznie nie było, o zamiarze likwidacji szkoły wszystko wróciło do lokalnej polityki i podejrzeń: o co naprawdę przy podejmowaniou tych decyzji chodzi?
Komentarze (12)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.