W dniu 17.02.2012 w Miejskim i Gminnym Ośrodku Kultury w Łochowie odbyła się kolejna edycja UROCZYSKA. Tym razem na scenie stanęła grupa wybitnych muzyków z Wojtek Mazolewski Quintet, w której skład wchodzą: Oskar Torok – trąbka, Marek Pospieszalski – saksofon, Joanna Duda – piano, Jerzy Rogiewicz – perkusja, Wojtek Mazolewski – bas.
Wojtek to członek licznych zespołów nowojazzowych, m.in. Pink Freud, Paralaksa, Bassisters Orchestra, Tymon Tymański Yass Ensemble, Baaba. Z powodu złych warunków atmosferycznych przyjazd zespołu nieco się opóźnił, jednak publiczność wykazała się cierpliwością i wiernie czekała na usłyszenie pierwszych dźwięków. Muzycy wystartowali numerem z pierwszej płyty (taka była wola samej publiczności, która zdecydowała co artyści zagrają najpierw). Pierwsze dwa kawałki pochodziły z płyty „Grzybobranie” i „Smells Like Tape Spirit”. Wszyscy rozsiedli się w fotelach i relaksowali się przy dźwiękach gwarantujących „odpływanie” i oddanie się pracy swojej wyobraźni. Sami artyści sprawiali wrażenie bardzo usatysfakcjonowanych i wciągniętych w improwizowane melodie. Później koncert poszedł w zupełnie innym kierunku. Po zagraniu energicznego numeru publiczność wyraźnie się ożywiła, wyszła przed scenę i zaczęła się bawić. Muzycy z chęcią ulegli tej atmosferze i do samego końca grali rytmiczne i energiczne kawałki. A fani z chęcią towarzyszyli im pod sceną do ostatniego brzmienia. Wojtek szybko zdobył sympatię wszystkich zebranych, ponieważ współpracował z publicznością. Wyczuwał nastrój i potrzeby słuchaczy. Z radością prowadził konwersację, pytając wszystkich na jakie dźwięki mają ochotę i zachęcając do wspólnej zabawy.
Wszystko brzmi nieźle, jednak pierwszy raz od długiego czasu, mam ambiwalentne odczucia po łochowskim koncercie. Zazwyczaj, po dawce Uroczyskowych dźwięków, jestem naładowana pozytywną energią i chęcią na kolejne wydarzenia na żywo. Kiedy wróciłam w piątkowy wieczór do domu, dopadło mnie uczucie ogromnego niedosytu a nawet małego niezadowolenia. Wojtka Mazolewskiego słyszałam na żywo już dwa razy. Ten niewątpliwie profesjonalny muzyk zawitał do Łochowa z Pink Freud i Tymonem Tymańskim. I te wydarzenia muzyczne były niezapomniane. Charakteryzowały się improwizacją i dobrą zabawą na scenie. Po koncercie Wojtka z Pink Freud w Łochowie zaczęłam poznawać jego inne projekty - między innymi Wojtek Mazolewski Quintet. Przesłuchałam „Grzybobranie” i „Smells Like Tape Spirit”. Te dwie płyty ociekają wyrafinowanymi, świadomymi i dojrzałymi dźwiękami. Natomiast najnowszy materiał z „Wojtek w Czechosłowacji” pełen jest porywających i zachęcających do ruchu melodii. Można znaleźć w nich świeżość i swobodę. I taki właśnie był ten koncert – lekki i przyjemny. Brakowało mi tylko emocji i wrażeń, które towarzyszą przy dwóch pierwszych płytach. Szanuję jednak wolę większości i mimo wszystko uznaję ten koncert za wydarzenie jak najbardziej udane! Liczę, że dam radę w przyszłości usłyszeć tę formację w innej – w tej improwizowanej i nieco abstrakcyjnej – formie.
Cieszę się, że w takim miasteczku jak Łochów miałam okazję uczestniczyć w koncercie Wojtek Mazolewski Quintet. Cieszę się także, że łochowska scena tak chętnie przyjmuje brzmienia jazzowe, które naprawdę są rewelacyjną odskocznią. Czekam na kolejne koncerty i wszystkich Państwa serdecznie zapraszam na UROCZYSKA. Naprawdę warto!