Likwidować, czy reanimować?
Garwolin
W tym roku z PKS w Garwolinie odejdzie 30 pracowników, zostanie skasowanych 60 kursów. To ma być recepta na przetrwanie.
– Mamy klapę, czy nie mamy? – pytał radny Marek Niedźwiedź podczas ostatniej sesji rady powiatu garwolińskiego. Nagle gruchnęła tam wiadomość o tym, że garwolińskiemu PKS (spółka, której 85 proc. akcji ma powiat garwoliński, a 15 proc. Skarb Państwa) grozi upadłość. – Nie upadamy – zapewnia prezes tej firmy, Bogdan Kozioł. – Borykamy się z takimi samymi problemami, jak wszyscy krajowi przewoźnicy.
Radni PiS oskarżają jednak starostę garwolińskiego, Marka Chciałowskiego o ukrywanie katastrofalnej sytuacji finansowej garwolińskiego przewoźnika. Starosta zapewniał, że niczego nie ukrywał. Wiadomo, że w firmie nie jest dobrze. Niemniej gdyby nie pytania radnych, nikt też nie przyznałby, że sytuacja jest taka zła i to akcjonariusze muszą podjąć decyzję, czy firmę likwidować, czy reanimować.
Zostało Ci do przeczytania 3% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 23/2012:
najstarsze
najnowsze
popularne