Ktoś wyrzucił psa

Nieopodal zajazdu „Chodowiak” w Chodowie (gm. Siedlce) ktoś wyrzucił psa. Tak po prostu jak śmiecia. Piesio siedzi kolejny dzień w tym samym miejscu i czeka...

Jest przemiły, cały czarny, sięga troszkę wyżej za kolano. Przy wstępnych oględzinach zwierzaka nie zauważyłam żadnych oznak chorób. Piesek nie jest też agresywny.

Starając się znaleźć wyjście z kłopotliwej sytuacji - przecież psa może potrącić przejeżdżający samochód - zadzwoniłam najpierw do Straży Miejskiej. Niestety, poinformowano mnie, że Chodów leży poza granicami administracyjnymi Siedlec i bezpański pies stamtąd, to nie ich sprawa. Policja odesłała mnie do Urzędu Gminy Siedlce. Alternatywnie podano mi telefon jakiegoś nieznanego mi pana Kozła.
 
Pan Kozioł wyjaśnił mi, że jego umowa z gminą na wyłapywanie bezdomnych zwierząt się kończy i nie przyjedzie po psa. Poza tym zgłoszenie musi doń skierować gmina, a nie człowiek z ulicy, jak ja. Dzwonię do Urzędu Gminy Siedlce. Urzędniczka, która odebrała mój telefon, nakrzyczała na mnie, gdy wspomniałam, że dzwoniłam do pana Kozła. Potem powiedziała, że Gmina nie ma pieniędzy na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, a ona, urzędniczka, ze swoich dokładała nie będzie.

Poradziła, abym sama się psem zaopiekowała, skoro nie jest mi obojętny. I zapewne zrobiłabym to, gdyby nie fakt, że mam już 5 piesków, z czego 4 pozyskałam w podobnych okolicznościach jak teraz w Chodowie. Więcej zwierząt nie mogę trzymać w domu.

Zaczęłam wydzwaniać do wszystkich swoich znajomych. Proszę też za pośrednictwem „Tygodnika Siedleckiego” innych, by jeśli mogą, zaopiekowali się pieskiem i zaadoptowali go jak swego. Dowożę mu jedzenie. Psiula nadal tam siedzi... i czeka... Codziennie przejeżdżam tamtędy do pracy i wtedy daję mu coś do jedzenia.

Moje namiary: katarzyna.osinska@vp.pl, tel. 606660888.